Choć mamy w Polsce wolność, to nadal w rodzimym kinie bywają tematy niewygodne. O scenariuszach pisanych do szuflady z gośćmi Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni rozmawiał reporter RMF Robert Kalinowski.
I choć nie ma już cenzury politycznej, to na podstawie rozmów z ludźmi kina, można odnieść wrażenie, że pewna fałszywie pojmowana poprawność skreśla część tematów. Sugeruje to m.in. scenarzysta Wojciech Ziemiński. Jeśli temat byłby jakoś szczególnie drażliwy, to czynnik polityczny mógłby mieć jakiś wpływ. Chociaż ja w swojej pracy z czymś takim się nie spotkałem - dodaje.
Ale np. scenariusz o tragedii katyńskiej, który od dawna chce nakręcić Robert Gliński, nie może doczekać się na realizację. Film, który opowiada coś o tym kraju, który wymaga od widza jakiegoś wysiłku, opowiada albo o historii tego kraju, albo nawet o współczesności, to od razu wydaje się, że taki film nie zrobi kasy - mówi Gliński.
Kiedyś swoje męki także przy pisaniu scenariusza słynny Federico Fellini zamienił w scenariusz. W ten sposób powstało słynne "8 i pół".