Nie żyje polski poeta i dziennikarz żydowskiego pochodzenia Aleksander Rozenfeld – poinformował "Kurier Lubelski". Artysta przez lata był związany z Lublinem. Zmarł w wieku 81 lat.
Wiadomość o śmierci poety podał "Kurier Lubelski", powołując się na informację jego syna.
Aleksander Rozenfeld urodził się 30 czerwca 1941 roku w Tambowie w Związku Sowieckim, gdzie podczas wojny przebywali jego rodzice. Wiele lat mieszkał i tworzył w Lublinie. W latach 1980-81 był pracownikiem NSZZ "Solidarność", a w latach 1982-87 przebywał na emigracji z własnego wyboru. Zamieszkał w Izraelu, skąd wrócił do Polski.
We wspomnieniach przyjaciół, opublikowanych na łamach portalu, Rozenfeld zapisał się jako obieżyświat, niebieski ptak, człowiek uosabiający mit Żyda wiecznego tułacza.
Na liście zawodów, które wykonywał, nie ma bodaj profesji toreadora. Podobnie, trudno chyba znaleźć ważną osobę w świecie kultury i polityki, która nie zna Olka Rozenfelda - napisał Janusz R. Kowalczyk na stronie culture.pl.
Wydaje mi się, że on zawsze działał wykorzystując tylko dwadzieścia procent swoich talentów, bo ten nadutalentowany człowiek prawie nigdy nie miał okazji, środowiska czy stanowiska, żeby mógł je w pełni zrealizować, ponieważ jego anarchizm nie pomaga w codzienności, choć pomaga mu pewnie pisać wiersze - ocenił Szewach Weiss we wstępie do książki "Rozenfeld w trybach historii. Z Aleksandrem Rozenfeldem rozmawia Anna Jarmusiewicz".
Rozenfeld wzbudził też podziw Szewacha Weissa jako jedyny znany mu Żyd, który w latach osiemdziesiątych wyemigrował do Izraela, ale jednak wrócił do Polski - przed ustrojową transformacją - przypomniał Janusz R. Kowalczyk.
W latach 1996-2001 pracował jako doradca w Kancelarii Prezydenta RP. Wydał m.in. tomiki poezji: "Wiersze na koniec wieku", "Poemat o mieście Złotowie i trochę innych wierszy", "Bzyk - wiersze nie dla dzieci", prozę: "Podanie o prawo powrotu".
On mieszkał w tylu miejscach w Polsce, był związany m.in. z Lublinem. Kiedy robiłam film i wybieraliśmy miejsca dla niego bardzo bliskie, to jednym z takich miast był Lublin. Przyjechaliśmy z Katowic do Lublina, bo on tam chciał być. Przeszliśmy Starym Miastem, spotkaliśmy się z jego przyjacielem, pojechaliśmy na KUL, który był miejscem, które go uformowało. On, Żyd i Polak, na KUL-u doświadczał niebywałych emocji, zdobywał wiedzę, spotykał się z ludźmi i było to dla niego miejsce, które zawsze skłaniało do refleksji - powiedziała "Kurierowi" dziennikarka i reżyser dr Dagmara Drzazga.