Koncert The Killers w Ozurgeti nie zostanie zapamiętany przez wyjątkowe wrażenia muzyczne, a skandal jaki wywołał zespół. Lider Brandon Flowers zaprosił na scenę perkusistę z Rosji i nazwał go „bratem” swoich fanów. To zbulwersowało część publiki. Widowie zaczęli gwizdać i opuszczać stadion, na którym odbywał się koncert – podaje „The Guardian”.
Amerykański zespół przeprosił za to, co wydarzyło się wczoraj w Batumi. Pod koniec show na scenę został zaproszony perkusista, który z The Killers miał zagrać piosenkę "For Reasons Unkown".
Nie znamy się na tutejszej etykiecie, ale ten koleś jest Rosjaninem. Nie macie problemu z tym, że Rosjanin pojawił się tutaj? - zapytał w pewnym momencie Brandon Flowers.
Choć publika od razu dała znać, że ten pomysł niekoniecznie jej się podoba, zespół zagrał piosenkę. Gdy się skończyła, wciąż wiele osób gwizdało i buczało.
Lider zespołu chciał załagodzić sytuację, ale jego komentarze tylko ją zaostrzyły. On nie jest waszym bratem? Rozdzielają nas granice państw? Czy ja, skoro jestem z USA, to nie jestem waszym bratem? - pytał. Później dodał jeszcze, że chce świętować bycie razem. Widzę was jako moich braci i siostry - powiedział.
Po tym monologu wielu ludzi opuścił stadion, na którym odbywał się koncert. The Killers jednak kontynuowali koncert.