Jej głos wzrusza świat już od prawie stulecia. Rozsławiła paryską piosenkę na wszystkich kontynentach! Pozostaje ciągle żywa w sercach Francuzów i wielbicieli z różnych krajów. Tak nadsekwańskie media komentują hucznie obchodzoną dzisiaj w Paryżu setną rocznicę urodzin Edith Piaf.
Komentatorzy podkreślają, że ponad pół wieku po śmierci Edith Piaf po jej piosenki ciągle sięgają najsławniejsi artyści z całego świata. Uczyniły to ostatnio m.in. Madonna i Celine Dion, składając hołd ofiarom listopadowych ataków terrorystycznych w Paryżu.
Dzisiaj piosenki Piaf będą śpiewać również w paryskim Theatre Dejazet francuskie gwiazdy show-biznesu. Koncertem zakończy się również msza w jej intencji w biednej dzielnicy Paryża Belville, gdzie gwiazda mieszkała w młodości.
Zanim stała się gwiazdą, Piaf była bardzo biedna. Śpiewała na paryskich ulicach i stacjach metra wschodniego Paryża. Mieszkała w malutkim mieszkaniu i musiała oszczędzać każdy grosz – podkreśla w rozmowie z paryskim korespondentem RMF FM Markiem Gładyszem szef paryskiego muzeum poświęconego piosenkarce Bernard Marchois.
Edith Piaf czyli Edith Giovanna Gassion urodziła się w 19 grudnia 1915 roku w Ménilmontant - jednej z biedniejszych wówczas dzielnic Paryża. Nieszczęśliwa w dzieciństwie dziewczynka miała stać się później międzynarodową gwiazdą, legendą i symbolem francuskiej piosenki.
Ojciec Edith był ulicznym artystą, zaś matka - prostytutką. W 1922 roku wraz z ojcem mała Edith zaczęła śpiewać na ulicy, zbierając jednocześnie pieniądze od przypadkowych przechodniów. Po rozstaniu z ojcem występowała także ze swoją przyjaciółką Simone Berteaut, śpiewając na placach i w kafejkach.
W roku 1932 związała się z Louisem Dupontem. Urodziła córkę. Dziewczynka zmarła w wieku 18u miesięcy z powodu zapalenia opon mózgowych.
Trzy lata później przy placu Pigalle dostrzegł ją właściciel kabaretu i jej pierwszy menager - Louis Leplée. On także nadał jej nowy przydomek - "La Môme Piaf" co oznaczało "mały wróbelek" oraz pomagał stawiać pierwsze kroki na scenie.
Kolejnym opiekunem Piaf był Raymond Asso - autor tekstów i biznesmen. W styczniu 1937 roku dzięki wsparciu Asso Edith nagrała takie utwory jak: "C'est Lui Que Mon Coeur a Choisi", "Le Petit Monsieur Triste", "Le Fanion de la Légion", "Elle Frequentait la Rue Pigalle". Pod nieobecność Asso (powołanego do wojska w czasie II wojny światowej) nawiązała współpracę z Michlem Emerem i Paulem Meurissem oraz Marguerite Monnot.
Kiedy wchodziła na scenę, ta drobna, niepozorna brunetka (miała zaledwie 147 cm wzrostu), ubrana w czarną sukienkę sama stawała się wielkim spektaklem. Na ciemnej scenie uwagę przyciągały jedynie odsłonięte dłonie i powykrzywiane artretyzmem palce oraz twarz – pełna bólu, cierpienia i tęsknoty za wieczną miłością. Publiczność uwielbiała Piaf za jej autentyczność i emocje, ale przede wszystkim za niebanalny, nieco chropawy drżący głos. Jeszcze za życia, za sprawą swej niebywałej scenicznej charyzmy stała się jedną z ikon światowej muzyki.
Mimo muzycznych sukcesów i występów w Nowym Jorku Edith nie była szczęśliwa w życiu prywatnym. Jedną z jej największych miłości był bokser Marcel Cerdan, który zginął w katastrofie lotniczej. Po jego śmierci artystka zaczęła topić smutki w alkoholu oraz szukać ukojenia w morfinie. Na początku lat 50. nagrała utwór "L'Hymne à l'Amour", który był hołdem dla zmarłego Marcela, jednak jej największymi przebojami były: "Milord", "Non, Je Ne Regrette Rien", "L'Accordeoniste", "La Vie En Rose" oraz "Padam, Padam".
Setna rocznica urodzin Edith Piaf w RMF Francais. Słuchaj!
W roku 1952 Edith poślubiła piosenkarza Jacquesa Pillsa, który zmusił ją do odbycia kuracji odwykowej. Kolejne lata to związek piosenkarki z Georgesem Moustakim oraz występy w Nowym Jorku i pogłębiające się problemy zdrowotne.
Po raz ostatni Edith Piaf wystąpiła na scenie opery w Lille 31 marca 1963 r. Później ciężka choroba przykuła ją do łóżka. Piaf zmarła 10 października 1963 r. na raka złośliwego wątroby w niespełna siedem miesięcy po ostatnim występie, na którym wybrzmiały pełne spełnienia, ale i goryczy słowa pieśni: "Nie, nie żałuję niczego. Ani dobra, którym mnie obdarzono. Ani zła. Już jest mi wszystko jedno".
Do grobu na cmentarzu Pere Lachaise 14 października 1963 r. odprowadzało ją ok. 40 tysięcy osób; po dziś dzień ludzie przynoszą tam świeże kwiaty. Piaf spoczęła obok ojca Ludwika Gassion i zmarłej córeczki Marceli.
Wydana z okazji 50. rocznicy śmierci artystki biografia "Piaf, francuski mit", pióra byłego dziennikarza "Le Monde" Roberta Bellereta, demistyfikuje piosenkarkę, ale oddaje sprawiedliwość jej talentowi, pracowitości i magnetyzującej osobowości scenicznej.
Belleret, który sięgnął po niewykorzystane przez poprzednich biografów listy piosenkarki do jej przyjaciela i powiernika Jacquesa Bourgeata, przeprowadził szczegółową weryfikację mitów otaczających życie Piaf. Oczywiste kłamstwa i półprawdy na temat gwiazdy były powtarzane i propagowane przez jej własne otoczenie, a sama Piaf również "karmiła swój mit" takimi opowieściami. Zaliczyć można do nich m.in. to, że urodziła się na ulicy, że jako dziecko pojono ją czerwonym winem czy to, że jako mała dziewczynka została dotknięta okresową ślepotą.
Nie wahała się angażować w liczne romanse z żonatymi mężczyznami, wśród których był wspomniany już Marcel Cerdan oraz piosenkarze i aktorzy: Yves Montand, Georges Moustaki i Eddie Constantine. Jednym z jej amantów był kolarz Louis Gerardin, zwany "Toto".
Piaf była kapryśna, złośliwa, cierpiała z powodu wielu uzależnień, w tym od alkoholu i morfiny, z czym zmagała się przez dużą część życia. Choć nie była wykształcona, a jej pierwsze listy zawierają błędy ortograficzne i składniowe, dzięki pracy nad sobą, lekturze, dyktandom, kursom języków nauczyła się "walczyć ze słowami". Napisała blisko 90 piosenek.
Była osobą skrytą i ekshibicjonistką, była hojna i kalkulująca (...). Ze zdumiewającą siłą i gniewem odpierała ciosy losu, ale też zawsze litowała się nad własnym losem - pisze Belleret.
(mpw)