Piosenkarz Tom Jones wyznał, że nie czuje już potrzeby chodzenia na imprezy do klubów i flirtowania z kobietami za plecami swojej małżonki. 70-letni gwiazdor, który niedawno wydał album pt. "Praise & Blame", zaznaczył, że jego uczucie dla żony wciąż jest tak mocne, jak na początku ich związku.
Pochodzący z Walii Tom Jones jest w związku z żoną Lindą od 50 lat. Jego partnerka przez wszystkie te lata stara się pozostawać w cieniu sławnego męża i przebywa głównie w posiadłości artysty w Los Angeles. Plotkarskie media regularnie donosiły o pozamałżeńskich wybrykach muzyka. Jednak starzejący się piosenkarz przekonuje, że imprezy i romanse to już przeszłość. Cóż, takie są ujemne strony bycia 70-latkiem... Z wiekiem straciłem ochotę na romansowanie. Kiedyś było inaczej, ale teraz nie ma to dla mnie takiego znaczenia - skomentował Jones na łamach jednej z angielskich bulwarówek.
Artysta zaznaczył, że jego uczucie dla żony wciąż jest tak mocne, jak na początku ich związku. Moja żona i ja darzymy się szczerą miłością. Razem się starzejemy. A ja już nie imprezuję w klubach, jak to miałem w zwyczaju. I podoba mi się to - stwierdził. W moim wieku już się tak nie da. To niemożliwe. Pożądanie i te wszystkie głupoty zniknęły - zaznaczył.
Artysta wydał właśnie nowy album zatytułowany "Praise & Blame". Tom Jones nie chciał znowu nagrywać chwytliwych przebojów o seksie czy gorących kociakach, zamiast tego postanowił spróbować sił w coverach pięknych, tradycyjnych ballad. Nie ma wątpliwości, że daleko im do głównego nurtu muzyki rozrywkowej, chociaż płyta wciąż kładzie główny akcent na potężny głos wokalisty.
Więcej informacji o piosenkarzu znajdziesz w Gwiazdozbiorze RMF FM.