Dostaliśmy w tym roku szereg grantów różnego typu, m.in. ministra kultury. Wykorzystujemy te pieniądze na działalność bieżącą i w związku z tym zadłużamy się, mówiąc najprościej. (...) Tak dłużej być nie może - mówił w rozmowie z Radiem RMF24 Jacek Głomb, dyrektor Teatru Heleny Modrzejewskiej w Legnicy, na którego budynku zawisły czarne afisze z napisem "Teatr zamknięty do odwołania". Nie będzie spektakli czy lekcji teatralnych. Wszystko przez brak pieniędzy.
W tle problemów Teatru, jest spór Urzędu Miasta z Urzędem Marszałkowskim. Z podpisanej w 2009 roku umowy wynika, że placówkę prowadzą wspólnie Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego i legnicki Urząd Miasta. Ratusz wypowiedział umowę jednak w ubiegłym roku i twierdzi, że zrobił to skutecznie.
Ja nie jestem stroną tej umowy, pan prezydent to wielokrotnie podkreślał. Oczywiście, że nie jestem stroną, natomiast my cierpimy na tym najwięcej. Cierpią pracownicy teatru, cierpią widzowie - mówi Jacek Głomb, dyrektor Teatru im. Heleny Modrzejewskiej.
Gość Radia RMF24 przyznał, że spór dotyczy tego, czy miasto skutecznie wypowiedziało umowę o współprowadzeniu teatru. A sam spór pozbawił legnicką scenę półtora miliona złotych dotacji. To jest spór formalno-prawny, czyli oczywiście zajmie się nim sąd. Tylko, że wiadomo, jak działają sądy w naszym kraju. To będzie na pewno kwestia dwóch, trzech lat. Nawet, jeśli zapadnie wyrok, to druga strona, dla której wyrok będzie niekorzystny, na pewno się od niego odwoła. Więc możemy wiecznie tkwić w tej sytuacji - twierdzi dyrektor.
Dziennikarz zapytał swojego rozmówcę o wsparcie ze strony widzów Otrzymujemy je. Mieliśmy fantastyczną końcówkę sezonu, graliśmy spektakl "Wodewil Liegnitz albo ostatnia noc Republiki Weimarskiej". Muzyczny spektakl z dużą obsadą. W związku z tym zobaczyło go mnóstwo legniczan - odpowiedział Głomb.
Dyrektor przekonuje, że w Legnicy teatr jest ważny. Mnóstwo legniczan przeszło bezpłatną edukację teatralną, którą prowadzimy od 30 lat. To jest też trochę tak, że teatr, niezależnie od charakteru sporu, zawsze będzie legnicki. (...) Często jeździmy zagranicę i zawsze jesteśmy z Legnicy, a nie z Dolnego Śląska.
Zapytany o to, kiedy można się spodziewać powrotu spektaklów, dyrektor teatru przyznał, że ciężko już teraz wyrokować.
Nie wiem. Wszystko zależy od 13 lipca, od sesji sejmiku. Jeżeli potwierdzą się obietnice Urzędu Marszałkowskiego, o zwiększeniu dotacji o półtora miliona złotych, czyli o te pieniądze, których nam nie chce dać prezydent miasta, to wtedy można powiedzieć, że wrócimy do stanu normalności. Ale ja przed 13 lipca nic nie powiem, bo to wszystko zależy od radnych sejmiku i od ich głosowania - twierdzi Jacek Głomb.
Opracowanie: Wiktoria Urban