Ukryty w jednym z budynków w Nowym Jorku Cai Guo Qiang planuje całą serię potężnych eksplozji na całym świecie. Nie jest jednak terrorystą, tylko artystą zafascynowanym ogniem i materiałami wybuchowymi.
Cai Guo Qiang jest jednym z najbardziej znanych na świecie współczesnych chińskich artystów. Najbardziej fascynuje mnie proch i fakt, że nie da się nad nim całkowicie zapanować. Pracuję z tym materiałem od 20 lat i w różnych etapach twórczości wykorzystywałem go do różnych projektów. Koncepty były różne jednak nigdy nie udało mi się w pełni zapanować nad prochem - mówi.
Cai Guo Qiang od 10 lat mieszka w Nowym Jorku i otwarcie przyznaje, że ogromny wpływ na jego twórczość miały zamachy terrorystyczne z 11 września. Obecnie pracuje nad projektem, który będzie polegać na wysadzeniu w powietrze wielu samochodów - ma to być refleksja nad tym, co dzieje się w Iraku i nie tylko.
Ten pokaz pomyślany jest jako próba przełamania błędnego kręgu przemocy, która w ciągu ostatnich lat zastraszająco rozprzestrzeniła się na świecie. Zarówno dla ofiar zamachowców, jak i tych, którzy podżegają do przemocy i przeprowadzają ataki ma to być przesłanie, by przystanęli i zastanowili się, czy taką właśnie drogą powinien podążać świat.
Kolejny projekt ma być jedyny w swoim rodzaju. W styczniu w hiszpańskiej Walencji w niebo mają się wzbić słupy czarnego dymu. W odpowiedzi na zamachy w Madrycie oraz nienawiść i przemoc w walce między islamem a Zachodem.