Walcząca o prawa zwierząt organizacja PETA domaga się rezygnacji z wykorzystywania żywych zwierząt w hollywoodzkich produkcjach. I to całkowitej rezygnacji. Powodem apelu jest niedawna śmierć konia na planie serialu "Władca Pierścieni".
Apel dotyczy traktowania zwierząt na planach produkcji filmowych i serialowych. Tydzień temu podczas realizacji zdjęć do drugiego sezonu serialu "Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy" zdechł jeden z koni.
Informację potwierdził rzecznik prasowy Amazon Prime Video. Koń uczestniczył w próbach do zdjęć, bo zdjęcia miały się dopiero rozpocząć. Na miejscu był i weterynarz i osoba z organizacji zajmującej się dobrym tratowaniem zwierząt na planie.
Jak informuje na swojej stronie "The Hollywood Reporter" koń był jednym z trzydziestu zwierząt dostarczonych na plan przez doświadczoną grupę The Devil’s Horsemen, która wypożycza swoje konie do wielu produkcji, między innymi "Gry o tron".
W 50-letniej historii tej firmy to pierwszy przypadek śmierci zwierzęcia na planie.
Potwierdzono, że koń zdechł z powodu niewydolności krążenia. PETA apeluje do filmowców "jeśli nie potraficie uniknąć wykorzystywania zwierząt w swoim fachu, powinniście znaleźć sobie inne zajęcie. Nikt nie chce oglądać dręczenia na ekranie".
Organizacja chce, by na planie żywe zwierzęta zastąpić tymi stworzonymi za pomocą komputerowej animacji. THR przypomina, że najbardziej drastycznym przykładem wykorzystania zwierząt był serial "Luck" z Dustinem Hoffmanem w roli głównej. Akcja tej produkcji rozgrywała się na torze wyścigów konnych, a w trakcie jej realizacji zdechły aż trzy konie. To z tego powodu serial został skasowany już po pierwszym sezonie.
Na ostatniej oscarowej gali na scenie pojawił osiołek. I to wyłącznie w celach rozrywkowych. Chodzi o nawiązanie do Jenny, zwierzęcia, które w filmie "Duchy Inisherin" było największym przyjacielem bohatera granego przez Colina Farrella.