W wieku 73 lat zmarła Olivia Hussey. Jako nastolatka zagrała w ekranizacji "Romea i Julii", którą wyreżyserował Franco Zeffirelli. Za rolę Julii została nagrodzona m.in. Złotym Globem.

Informację o śmierci Olivii Hussey przekazała jej rodzina. Jak wyjaśniono, 27 grudnia odeszła w domu w otoczeniu najbliższych. Miała 73 lata. 

"Olivia żyła życiem pełnym pasji i miłości. Była oddana sztuce i duchowości, troszczyła się o zwierzęta" - podkreślili najbliżsi aktorki w poście opublikowanym na jej instagramowym koncie. Zaapelowali też o uszanowanie ich prywatności w tym trudnym czasie. 

"Opłakując tę ogromną stratę, celebrujemy również trwały wpływ Olivii na nasze życie i branżę (filmową - przyp. red.)" - podkreślili bliscy aktorki. 

Filmowy magazyn "Variety" przypomina, że w 2008 r. u aktorki wykryto raka piersi. W 2018 r. nastąpił nawrót tej choroby. 

Hussey miała zaledwie 15 lat, gdy dostała jedną z głównych ról w filmie Franco Zefirellego "Romeo i Julia". Grający jej ukochanego Leonard Whiting był o rok od niej starszy. Oboje nie byli jeszcze znani. To zmieniło się po premierze obrazu, który okazał się hitem. 

Hussey wystąpiła też m.in. w miniserialu Zefirellego "Jezus z Nazaretu" (jako Maryja). Na swoim koncie ma również rolę Matki Teresy z Kalkuty i występ w ekranizacji kryminału Agathy Christie "Śmierć na Nilu". 

Kilka lat temu Hussey i Whiting pozwali studio Paramount Pictures w związku z faktem, że w filmie Zefirellego pojawiły się nagie sceny z ich udziałem. Twierdzili, że reżyser miał ich zapewniać, iż wystąpią w cielistej bieliźnie, a potem zmienić zdanie i postawić ich w sytuacji, w której nie mogli odmówić. Pozew został oddalony - według sądu nastoletni aktorzy mieli się zgodzić na nagość przed kamerą. 

Warto dodać, że kilka lat przed złożeniem pozwu Hussey broniła rozbieranej sceny. W wywiadzie udzielonym w 2018 r. serwisowi Variety powiedziała, że "była potrzebna dla filmu", a Zeffirelli "nakręcił ją gustownie".