Jane Fonda robi sobie przerwę od aktorstwa i show-biznesu. 85-letnia gwiazda zapowiada, że zaangażuje się w przyszłoroczne wybory prezydenckie w USA. Ale to nie oznacza, że laureatka dwóch Oscarów wybrała karierę polityczną.
Jane Fonda zamierza kandydować, chce tylko zmobilizować Amerykanów do pójścia na wybory. "Jesteśmy ostatnim pokoleniem, które może jeszcze coś zrobić" - apeluje gwiazda.
O swoich planach na przyszłość ikona kina opowiedziała na trwającym w Nowym Jorku festiwalu Tribeca Roberta De Niro. Dostała tam nagrodę imienia niezwykłego artysty Harry'ego Belafonte. "To wiele dla mnie znaczy, Harry był moim przyjacielem. Podziwiałam go i szanowałam za ogromne zaangażowanie w sprawy społeczne" - mówiła aktorka na nowojorskim festiwalu. Wygłosiła też przemówienia na bliskie jej tematy, związane z dbaniem o środowisko naturalne a przede wszystkim przeciwdziałaniem niekorzystnym zmianom klimatycznym. "To nie będzie możliwe bez świadomego ekologicznie prezydenta" - podkreślała Jane Fonda.
Fonda pod koniec lat 60. zagrała w filmach "Barbarella" i "Czyż nie dobija się koni?". W latach 70. z kolei mocno zaangażowała się w działalność polityczną, zwłaszcza w swój sprzeciw wobec wojny w Wietnamie. Stała się również orędowniczką praw kobiet oraz sprzeciwiała się dyskryminacji osób czarnoskórych i rdzennych Amerykanów.
W roku 1972 otrzymała Oscara za rolę w thrillerze psychologicznym "Klute" w reżyserii Alana Pakuli. Siedem lat później odebrała Oscara za rolę sanitariuszki w dramacie wojennym "Powrót do domu".
W latach 80. i 90. Jane Fonda stała się wyjątkowo popularna dzięki swoim filmom na temat fitnessu i autorskich programów ćwiczeń. Dziś to nie tylko znakomita aktorka, ale również wpływowa działaczka społeczna. Ostatnio bierze udział w licznych protestach dotyczących walki w obronie klimatu i kwestii sprawiedliwości społecznej. Ma 85 lat i wciąż jest bardzo aktywna zawodowo.