Francuski aktor Gerard Depardieu 16 grudnia 2020 roku usłyszał zarzuty gwałtu i napaści seksualnej na młodej aktorce - potwierdził korespondent RMF FM w Paryżu Marek Gładysz.
Prawnik Depardieu, Hevre Temime, przekazał agencji AFP, że aktor pozostaje wolny, ale znajduje się pod nadzorem sądowym. Francuz odrzuca oskarżenia.
Skarga na 72-letniego gwiazdora francuskiego filmu została złożona w 2018 roku w prokuraturze w Aix-en-Provence na południu kraju przez wówczas 22-letnią aktorkę i tancerkę.
Aktorka zeznała, że "była dwukrotnie wykorzystana seksualnie przez aktora w trakcie nieformalnej próby do przygotowywanego przedstawienia teatralnego". Miało do tego dojść w paryskiej rezydencji Depardieu w VI dzielnicy 7 i 13 sierpnia - opisywała francuska gazeta "Le Parisien".
Według źródeł bliskich aktorce, Depaurdieu jest przyjacielem jej rodziny.
W czerwcu 2019 roku wstępne dochodzenie zostało umorzone. Zażalenie w tej sprawie złożyła aktorka. W 2020 roku zdecydowano o wznowieniu śledztwa.
Depardieu, aktor teatralny i filmowy, opuścił w 2012 roku Francję, by nie płacić 75-procentowego podatku dla osób bardzo zamożnych. Prezydent Rosji Władimir Putin, który nazywa go swoim przyjacielem, na początku stycznia 2013 roku wydał dekret nadający aktorowi rosyjskie obywatelstwo.
Depardieu wystąpił w prawie 200 filmach i jest jednym z nielicznych francuskich aktorów, którzy zasłynęli w Hollywood. Zdobył Złoty Glob za rolę w "Zielonej karcie", anglojęzycznej komedii romantycznej z 1990 roku, w której zagrał u boku Andie MacDowell. Za tytułową rolę w "Cyrano de Bergerac" otrzymał nominację do Oscara dla najlepszego aktora.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Woody Allen i rzekome molestowanie córki. Reżyser odpowiada na głośny dokument