W Nowym Jorku zmarł Earl Simmons znany jako DMX. Amerykański raper przedawkował narkotyki i doznał ataku serca. Miał 50 lat.
"Z głębokim smutkiem informujemy, że nasz ukochany DMX - Earl Simmons, zmarł w wieku 50 lat w szpitalu White Plains po kilku dniach podłączenia do aparatury podtrzymującej życie. W ostatnich chwilach towarzyszyli mu najbliżsi" - napisała rodzina rapera w komunikacie opublikowanym przez "People".
DMX stracił przytomność w swoim domu i został zabrany do szpitala. Jego były menadżer zdradził, że już wtedy podłączono go do aparatury podtrzymującej życie. Plotkarski portal "TMZ" oraz Billboard podały, że DMX przedawkował narkotyki, co wywołało zawał serca.
Artysta w wywiadach przyznawał, że był uzależniony od kokainy. Był też skazywany za niepłacenie podatków czy posiadanie narkotyków oraz broni.
Single DMX-a takie jak "Party UP (Up in Here)" czy "X Gon’ Give It to Ya" podbijały amerykańskie listy przebojów na przełomie XX i XXI wieku. Pięć jego albumów znalazło się na szczycie listy Billboard 200 w Stanach Zjednoczonych. Nagrał osiem albumów, trzy razy był nominowany do nagród Grammy. Muzyk współpracował miedzy innymi z Jayem-Z czy Eve.
DMX był też aktorem. Wystąpił w 40 filmach i produkcjach telewizyjnych m.in. w "Romeo musi umrzeć", "Mroczna dzielnica", "Od kołyski aż po grób".
Według medialnych doniesień miał 15 dzieci. Przed śmiercią jego była żona Tashera Simmons - z którą miał czworo dzieci - zorganizowała czuwanie przed szpitalem, w którym przebywał DMX. Pojawiły się na nim setki fanów, wielu z nich tańczyło do piosenek DMX-a.