Ciągle łatwiej zdobyć w Polsce pieniądze na superprodukcje, typu „Stara Baśń” czy „Quo vadis”, opowiadające o zamierzchłej przeszłości, niż na filmy mówiące o czasach, które wielu Polaków pamięta z autopsji. Jak chociażby Katyń.
Film o Katyniu pt. „Sanatorium Gorkiego” od lat chce zrobić reżyser Robert Gliński.
To jest bardzo drogi film, wymagający realizacji w Rosji. Partnerzy rosyjscy mówią „tak”, ale nic na papierze nie dają - narzeka na rosyjskiego koproducenta Andriej Sergiukow – przedstawiciel ciągle upolitycznionej telewizji polskiej, największego w kraju producenta filmowego.
Mimo to Gliński nie traci złudzeń, ale przyznaje, że sam nie wie, skąd bierze siły, by walczyć. Najtrudniej zdobyć środki w Polsce. Ten temat ma bardzo pod górkę. Mam nadzieję, że już niedługo tu na festiwalu w Gdyni będę mógł film katyński pokazać.