Niewiele brakowało, by zdobywcą tegorocznej Złotej Palmy został amerykański reżyser Jim Jarmusch – takie wnioski płyną z pofestiwalowej konferencji prasowej. Okazuje się bowiem, że jurorzy nie byli jednomyślni.
Jedna z jurorek zasugerowała, że serbski reżyser Emir Kusturica, przewodniczący obradom, chciał Złotą Palmę przyznać tragikomedii Jarmuscha „Broken flowers”. Jednak decyzja była podejmowana na drodze głosowania. Nieznacznie zwyciężył film braci Dardenne.
Sam Kusturica oświadczył, że poziom tegorocznego festiwalu trochę go rozczarował. Reżyser stwierdził, że spośród filmów konkursowych tylko około siedmiu może określić jako bardzo dobre. Do tego grona zaliczył dzieło Jima Jarmuscha i tegorocznego zwycięzcę, „Dziecko” braci Dardenne, a także filmy Austriaka Michaela Haneke i Amerykanina Tommy Lee Jonesa.
Przewodniczący jury zaznaczył jednak, że żaden z obrazów nie wyróżniał się na tyle, by jurorzy mogli jednomyślnie zdecydować o przyznaniu mu Złotej Palmy.