„Jeśli mężczyzna zaczyna pracować w żeńskim zawodzie, to automatycznie tworzy się nowe słowo. I nie ma z tym problemu. A w momencie, kiedy tworzymy nowe słowa odnośnie kobiet, to mamy bardzo duży problem” – zwraca uwagę w Radiu RMF24 Iwona Demko, artystka wizualna, rzeźbiarka, kuratorka wystaw, profesor i wykładowczyni Akademii Sztuk Pięknych, aktywistka i feministka. „Nic by się nie stało, gdyby mężczyźni przez jakiś czas przynajmniej funkcjonowali w formacie żeńskich końcówek” - dodaje Łukasz Trzciński z Domu Utopii w Nowej Hucie w rozmowie z Bogdanem Zalewskim.
Bogdan Zalewski zapytał swoich gości o przedsięwzięcie, jakiego się podjęli. "Feminatywy w Akademii. Słowniczek" to nasza wspólna reakcja na pilną potrzebę przepisania dotychczas obowiązującego jednego formatu języka, dość w naszym przekonaniu opresywnego, bo naznaczonego taką patriarchalną perspektywą. Wydaje mi się, że każdy w języku powinien czuć się po prostu swobodnie, po swojemu, na swoich własnych prawach. Natomiast świat jest nastroszony męskim spojrzeniem. I to męskie spojrzenie ma też swój bezpośredni oddźwięk i konsekwencje w języku - tłumaczył Łukasz Trzciński.
"Feminatywy w Akademii. Słowniczek" to wydawnictwo wspólne Domu Utopii i Akademii Sztuk Pięknych. Na potrzeby tego konkretnego, dość szczególnego działania, zaangażowaliśmy Lotny Dom Wydawniczy - artystyczną inicjatywę, która krąży po środowiskach, instytucjach sztuki, reagując na bieżące potrzeby środowiska. W tym wypadku środowisko gremialnie uznało, że należy podjąć wyzwanie przepisania normatywów językowych, zwłaszcza obowiązujących w dość konserwatywnym formacie, w jakim do tej pory jeszcze po części funkcjonowała akademia, czy w jakim została powołana. (...) Pierwotna wersja była taka, że chcieliśmy zaprosić samych panów do tego, aby odpracowali zaległości w temacie i stworzyli kolaże odpowiadające na poszczególne wybrane hasła ze słownika. Natomiast, koniec końców, zrobiła się z tego inicjatywa wspólna. Osoby wszystkich płci zaangażowały się w to działanie, także właściwie jest to dzieło tak naprawdę kilkudziesięciu osób - opowiadał.
NIE PRZEGAP: Feminatywy – drażni ich używanie czy ich brak?
Bogdan Zalewski nawiązał też do pozytywnego przegłosowania przez Senat Akademii Sztuk Pięknych w statucie Akademii zmian dotyczących feminatywów. Bardzo łatwo sobie wyobrazić ważność tej sytuacji w momencie, kiedy się ją odwróci, czyli zaczniemy np. na takich ogólnych spotkaniach zwracać się tylko w formie żeńskiej. I wtedy błyskawicznie odzywają się mężczyźni, którzy wołają: "Ale zaraz, zaraz, ja tu też jestem". Mężczyźni traktują to bardzo osobiście. Co by się stało, gdybyśmy naprzemiennie używali tych form, czyli czasami zwracali się do kobiet, a czasami zwracali się do mężczyzn? Też jest oburzenie wśród mężczyzn. Proszę sobie zrobić taki eksperyment i na przykład w Sali, gdzie jest 50 kobiet i dwóch mężczyzn zacząć mówić tylko w formie żeńskiej. Zaraz będzie poruszenie. I co więcej - poruszone również są kobiety. Czyli proszę sobie wyobrazić, jak zostałyśmy wyćwiczone, że automatycznie zaczynamy zwracać uwagę: "Ale zaraz, tu jest dwóch panów, musimy na nich zwrócić uwagę" - mówiła Iwona Demko.
W rozmowie została poruszona też kwestia kontrowersji językowych w przypadku wykonywania przez mężczyzn typowo żeńskich zawodów. Jeśli mężczyzna zaczyna pracować w żeńskim zawodzie i jest to np. przedszkole, to automatycznie tworzy się nowe słowo. Czyli nikt nie odważa się do niego mówić w formie żeńskiej. Tworzymy nowe słowo, które nam się wydaje bardzo dziwne i ono bardzo szybko trafia do słownika języka polskiego. I nie ma z tym problemu. A w momencie, kiedy tworzymy nowe słowa odnośnie kobiet, to mamy bardzo duży problem - zauważa Iwona Demko.
Zapytana o to, czym jest dla niej kobiecość w sztuce, mówiła: To jest trudne pytanie. Tutaj wchodzi w grę socjalizacja. Założyliśmy, że pewne cechy są kobiece, a pewne cechy są męskie. (...) To jest pewnego rodzaju ograniczenie, że myśmy sobie wymyślili, że ci mają być tacy, a ci mają być tacy i ograniczamy zarówno i kobiety, i mężczyzn.
Mózg kształtuje się razem z życiem, czyli socjalizacja ma niezwykły wpływ na to, jak kształtuje się nasz mózg. A zwykle badania na mózgu robimy po tym, jak już przejdziemy tę socjalizację, czyli jak ukształtujemy nasz mózg w odpowiedni sposób - dodała.
Łukasz Trzciński zapytany o to, czy mężczyźni w ogóle potrafią kształtować w sobie feministyczną wrażliwość, mówił: Dla mnie to jest naturalne wychodzenie z normatywów. Czy odbieram je jako opresywne? Nie wiem. Pewnie zmierzałbym w ogóle w stronę neutratywów (neutralne wersje słów nacechowanych płciowo - przyp. RMF FM). Natomiast to jest ten moment, kiedy mamy jeszcze do odpracowania ten podstawowy krok. Wydaje mi się, że nic by się nie stało, gdyby mężczyźni przez jakiś czas przynajmniej funkcjonowali w formacie żeńskich końcówek.
Bogdan Zalewski zapytał też o sposób, w jaki powinniśmy zwracać się do osób transseksualnych. Założenie jest takie, żeby zwracać się do kogoś tak, jak on sobie życzy. Wiadomo, że to duże utrudnienie, bo każdą osobę trzeba zapytać, ale to tylko jedno pytanie - tłumaczyła artystka.
W rozmowie padło też pytanie o rewolucję w zmianach gramatycznych, która nas czeka. Będzie dużo większa niż feminatywna, ponieważ feminatywa są tak naprawdę bardzo starą formą językową. Pierwsze były w prasłowiańszczyźnie. XX wiek obfitował w feminatywa, a w neutratywa i wszelakiego rodzaju innego rozwiązania jeszcze nie. Więc to jest przed nami, ale ważne jest też to, co nam powiedziała pani dr hab. Agnieszka Małocha, językoznawczyni, z którą współpracowaliśmy: język kształtują ludzie, zwykli mieszkańcy, nie językoznawcy. Językoznawcy tylko zapisują to, co ukształtowali ludzie w mowie potocznej. Więc to my jesteśmy kreatorami, kreatorkami tego języka i powinniśmy z tego skorzystać - przekonywała Iwona Demko.
Opracowanie: Anna Helit