Nigdy dotąd niepublikowane nagrania z prywatnych wyjazdów Jana Pawła II zobaczą widzowie filmu „Apartament”, który 15 maja wchodzi do kin. Dokument ten to dla widza niepowtarzalna szansa poznania Karola Wojtyły takim, jakim znało go tylko kilku najbliższych przyjaciół i współpracowników. Ujęcia kręcił kamerdyner papieski Angelo Gugel od niemal początku do końca pontyfikatu. To kilkadziesiąt godzin nagrań. „Były 24 taśmy, mieliśmy z czego wybierać” – mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Przemysław Hauser, reżyser i producent filmu „Apartament”.
Marek Balawajder RMF FM: Co było najtrudniejsze w pracach nad tym filmem?
Przemysław Hauser, reżyser i producent filmu "Apartament": Najtrudniejszy był aspekt samych materiałów archiwalnych tzn. to, że one były zrobione ręką amatora.
Kto to kręcił, kamerdyner?
Tak, Angelo Gugel. Oczywiście, one były kręcone przez całą dekadę, nawet więcej, bo przez 15 lat. Ostatnie zdjęcia pochodzą z 2004 roku, kiedy Ojciec Święty nie mógł już chodzić, ale zabrano go jeszcze w góry, aby mógł popatrzeć na te szlaki, po których chodził. I widzieliśmy postęp, ogromny postęp w umiejętnościach operatorskich Angela Gugela, ale to nadal były zdjęcia amatorskie.
Które fragmenty u pana wycisnęły łzy?
Na mnie działają, przyznam się szczerze, najbardziej te zdjęcia, kiedy mamy najmłodszego papieża, takiego bardzo sprawnego, widać jeszcze taką postawę sprawnego prawie że kulturysty.
Dziarski pan w średnim wieku.
Tak, ja już zapominałem takiego papieża, mimo że miałem 18 lat jak papież został wybrany.
To są jakie miejsca, góry?
To są góry, to są tylko i wyłącznie góry, to są zarówno Alpy w Dolinie Aosty jak i Dolomity.
"Apartament" to nie jest pomieszczenie?
Nie. Apartament to są dwa znaczenia tego tytułu, pierwsze to ten wielki apartament gór, a drugi to o apartamencie mówiło się w tym sensie najbliższego otoczenia papieskiego.
Czyli kto? Kardynał Dziwisz?
Właśnie kardynał, siostry, Angelo Gugel, który kręcił, Arturo Mari, który był fotografem, Joaquin Navarro-Valls, który zawsze towarzyszył papieżowi w tych wyprawach i ci najbardziej, najbardziej zaufani żandarmi. Tam nie ma ani grama fabularyzacji...
Wejście z ilu godzin, to było kilkadziesiąt godzin nagrań?
Były 24 taśmy, także mieliśmy z czego wybierać. Musieliśmy przyjąć sobie pewien klucz. One nie są usystematyzowane latami. Tutaj bardziej przyjęliśmy pewien klucz tematyczny i wydaje się, że ta koncepcja się broni.
(j.)