Polska nowoczesna sztuka użytkowa podbija Brukselę. W jednej z najbardziej znanych galerii handlowych w Brukseli - Woluwe Shopping-Center - do 8 czerwca można oglądać designerską biżuterię, porcelanę, meble i lampy. Jednak organizacja wystawy pozostawia wiele do życzenia.
Wielu Belgów od razu chciałoby tu kupować - mówi kobieta, która czuwa nad ekspozycją. Zainteresowanie budzą niezwykłe okulary Sławka Nowosada. Czy one są prawdziwe, czy to tylko dekoracja na bal maskowy? - zastanawia się jedna z Belgijek zwiedzająca wystawę przy okazji zakupów.
Podoba się także lampa, która jako stojak wykorzystuje stary aparat fotograficzny. To jest praca Macieja Pawelskiego. Super, w stylu retro - ocenia jeden z mężczyzn.
Można oczywiście spotkać i takich, którym się to czy owo nie podoba, ale jak wiadomo z gustami się nie dyskutuje. Polskie, nowoczesne wzornictwo przemysłowe broni się samo.
Poważnej dyskusji wymaga jednak organizacja tego typu wystaw za państwowe pieniądze. Wyraźnie zabrakło wykończenia, odpowiedniej prezentacji, a nawet reklamy. Suknie znanej projektantki mody Natashy Pavluchenko wiszą na manekinach, jak źle udrapowane zasłony. Czerwona sofa Tomka Rygalika zlewa się z podestem w takim samym kolorze, na którym ją ustawiono, tworząc bezkształtna bryłę. Stolik Joanny Bylickiej z czarnych kulek ma z tyłu dziury i widoczne śruby, jak by go od czegoś odczepiono na potrzeby wystawy w Brukseli. Obok ultranowoczesnych, lekkich filiżanek - ustawiono ciężki, nawiązujący do ludowych klimatów, zestaw ceramiki z Bolesławca. Powstaje efekt niezamierzonego eklektyzmu i nonszalancji. A szkoda.