Było tak jak przed rokiem - śnieg, muzyka, pomarańczowe barwy i dziesiątki tysięcy ludzi na centralnym placu w Kijowie. Na Majdanie Niepodległości Ukraińcy świętowali pierwszą rocznicę pomarańczowej rewolucji, która dała władzę Wiktorowi Juszczence i jego ekipie.
Nie zabrakło okolicznościowych przemówień - Juszczenki i byłej ukraińskiej premier, Julii Tymoszenko (przywódcy rewolucji nie pokazywali się publicznie razem od trzech miesięcy), ale zabrakło euforii doskonale widocznej przed rokiem.
Tym, którzy opuścili ręce, chcę powiedzieć: idziemy jedyną drogą sprawiedliwości dla każdego człowieka. Jest to droga demokracji, wolności i nadrzędności prawa. Właśnie o te wartości walczyliśmy w ubiegłym roku - mówił Wiktor Juszczenko do kilkudziesięciu tysięcy osób zgromadzonych na placu. To znacznie mniej niż przypuszczały władze. Wczoraj MSW podało, że na Majdan może przybyć nawet 750 tysięcy ludzi.
Ostatnie sondaże wskazują, że prawie 60 procent Ukraińców jest niezadowolonych z rządów obecnej ekipy, twierdząc, że miniony rok nie przyniósł żadnych zmian na lepsze w ich kraju.
Zresztą wschód Ukrainy, który rok temu popierał rywala Juszczenki - Wiktora Janukowycza, nie chciał świętować rocznicy, którą prezydent wydanym w sobotę dekretem ogłosił Świętem Wolności. W Doniecku, Ługańsku i innych miastach wschodniej Ukrainy odbyły się demonstracje pod hasłem "Rok Majdanu, rok kłamstwa".