2019 był drugim najgorętszym rokiem od czasu, kiedy monitoruje się temperaturę na Ziemi – podał serwis zajmujący się monitorowaniem zmian klimatu w ramach unijnego programu obserwacji i monitorowania Ziemi Copernicus.
Według ekspertów z Copernicusa goręcej było tylko w 2016 roku. Różnica między 2016 a 2019 jest jednak minimalna, wynosi zaledwie 0,04 stopnia Celsjusza.
Z danych wynika też, że ostatnia dekada była najcieplejszą od czasów, kiedy rozpoczęto pomiary. Raport naukowców wskazuje też, że nigdy wcześniej Europa nie mierzyła się z takimi upałami jak w 2019 roku.
Jak podaje CNN, badacze stwierdzili też, że w ciągu ostatnich pięciu lat średnia temperatura na Ziemi była wyższa o od 1,1 do 1,2 stopnia Celsjusza w stosunku do pomiarów z czasów przed rewolucją przemysłową. To oznacza, że jesteśmy w momencie krytycznym.
Przypomnijmy, że według badaczy globalne ocieplenie osiągnie punkt przełomowy, kiedy średnia temperatura wzrośnie o 1,5 stopni Celsjusza. Gdyby tak się stało, groziłyby nam ekstremalne pożary, powodzie, a miliony ludzi zmagałyby się z brakiem jedzenia.
Przypomnijmy, że tego lata w Europie odnotowano rekordy ciepła.
W Polsce rekordową wysokość temperatury w czerwcu odnotowano w Radzyniu w województwie lubuskim. Termometry wskazały tam 38,2 stopnia Celsjusza. Rekordową temperaturę latem odnotowano też w Paryżu, gdzie był 42,4 stopni Celsjusza. Z niespotykanymi wcześniej upałami walczyły również Belgia i Niderlandy (odpowiednio 40,4 i 40,6 st. C). Z kolei w Niemczech Geilenkirchen na północ od Akwizgranu termometry wskazały w lipcu 40,5 stopnia Celsjusza. Upały przetoczyły się też przez Wielką Brytanię i Czechy.
W ostatnim roku media informowały o wielu ekstremalnych zjawiskach meteorologicznych, które wyrządziły katastrofalne szkody na naszej planecie. W maju pojawiły się informacje o pożarach na Syberii. Ogień ogarnął 3 mln hektarów i rozszerzał się aż po granice Mongolii, dymy pożarów leśnych spowijających Syberię docierały nawet w pobliże stolicy Mongolii, Ułan Bator. Dyrektor rosyjskiej służby meteorologicznej Maksim Jakowienko oświadczył, że zmiany klimatyczne były jedną z przyczyn plagi powodzi i pożarów na Syberii.
Latem świat zwrócił też uwagę na pożary Amazonii. W 2019 roku było ich o 84 proc. więcej niż w 2018 roku. Dym widać było nawet na zdjęciach satelitarnych. Do katastrofy w dużej mierze przyczynili się ludzie wypalając grunt pod uprawy i pastwiska.
Z kolei jesienią w Wenecji wprowadzono stan wyjątkowy ze względu na powódź.
W ostatnich tygodniach na czołówkach serwisów informacyjnych znalazła się sytuacja w Australii. Ogień objął do tej pory ponad 8 mln hektarów buszu, zabił co najmniej 25 osób i niezliczoną liczbę zwierząt. Pożary zniszczyły ok. 2 tys. domów i obszar równy wielkości Irlandii. W Canberze w poniedziałek zanotowano najgorszą jakość powietrza ze wszystkich światowych stolic. Inne australijskie miasta spowija gryzący, żółtawy dym, co wzbudza obawy o zdrowie publiczne.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Ponad 60 proc. Amerykanów uważa, że zmiany klimatu wpływają na ich region