W szpitalu we Florencji zmarło dziecko, które przeżyło aborcję w 22. tygodniu ciąży. Kobieta zdecydowała się na zabieg, bo badania USG wykazały poważne wady wrodzone płodu. Niestety, jak się później okazało, była to tragiczna pomyłka.

REKLAMA

Dwukrotne badanie USG, jakiemu poddała się kobieta, wykazało, że płód nie ma żołądka. Dokonanie aborcji w 22. tygodniu ciąży było możliwe na mocy obowiązującej we Włoszech ustawy, zgodnie z którą ciążę można usunąć po 90 dniach w przypadku zagrożenia dla życia kobiety lub poważnych uszkodzeń i wad płodu.

Pięciomiesięczny płód przeżył przeprowadzony w miniony piątek zabieg, ale w jego trakcie doznał wylewu krwi do mózgu. Kiedy lekarze zorientowali się, że wbrew wynikom wcześniejszych badań dziecko było zdrowe i bez wad, postanowili je reanimować. Chłopczyk miał 25 centymetrów długości i ważył pół kilograma.

Dyrekcja szpitala we Florencji, w którym kobieta poddała się badaniom ultrasonograficznym, broni się przed zarzutami popełnienia błędu, argumentując, że badania przeprowadzone w 20. tygodniu ciąży jedynie sugerowały ryzyko wady wrodzonej płodu. Śledztwo w sprawie błędu lekarskiego wszczęła prokuratura we Florencji.

Sprawa ta wywołała wstrząs we Włoszech i powrót dyskusji na temat artykułu ustawy, zezwalającego w określonych przypadkach na aborcję także po trzecim miesiącu ciąży.