W związku z sytuacją naszych rodaków w Holandii oraz antypolskim portalem ksenofobicznej Partii Wolności polska dyplomacja rozważała anulowanie wizyty Anny Komorowskiej w tym kraju. Jak dowiedziała się korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon od ambasadora Janusza Stańczyka, zrezygnowano jednak z takiego bojkotu.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Anna Komorowska wzięła udział w otwarciu ogrodu kwiatowego Keukenhof, którego tematem jest w tym roku Polska. Pierwsza dama pozytywnie oceniła stosunki polsko-holenderskie, ani słowem nie odniosła się spornych spraw w relacjach między obydwoma krajami. Najważniejsza z nich to działalność - współpracującej z rządem - Partii Wolności. Jej lider stworzył antypolski portal, w którym można składać skargi, na mieszkających w Holandii obywateli naszego kraju.
Wizyta prezydentowej w Holandii od początku budziła kontrowersje. Aż 62 procent naszych użytkowników w sondzie na RMF24 opowiedziało się przeciwko tej inicjatywie. Padały pytania, czy w sytuacji, gdy w miejscowości Noordwijk spłonęły dwa polskie samochody, hakerzy atakują polonijne portale, a nasi rodacy są traktowani jak obywatele drugiej kategorii - Pierwsza Dama Rzeczypospolitej Polskiej powinna promować holenderskie tulipany?
Zwłaszcza, gdy premier tego kraju Mark Rutte nie zareagował w sprawie ksenofobicznego, dyskryminującego Polaków portalu założonego przez szefa Partii Wolności Geerta Wildersa. Rząd konsekwentnie podkreśla, że strona internetowa zbierająca zażalenia na osoby z Europy Środkowo-Wschodniej jest inicjatywą jednej partii: Partii Wolności (PVV). Strona ta w żaden sposób nie odzwierciedla poglądów ani polityki rządu wobec imigracji zarobkowej z Europy Środkowo-Wschodniej - napisał Rutte w liście do holenderskich parlamentarzystów. Z pewnością wspólne podziwianie i wąchanie tulipanów nie zmieni trudnej sytuacji Polaków w Holandii.
Parlament Europejski uchwalił 8 marca rezolucję potępiającą antyimigracyjny portal Partii Wolności jako inicjatywę sprzeczną z europejskimi wartościami, godną pożałowania i wymierzoną przeciw pracownikom z Europy Środkowo-Wschodniej. Wezwał holenderskiego premiera, by "w imieniu rządu holenderskiego potępił i zdystansował się od tej pożałowania godnej inicjatywy", a także do zbadania, czy strona już doprowadziła "do podburzania do nienawiści i dyskryminacji".
Na początku lutego RMF FM i RMF24 uruchomiły akcję "Tulipan to lipa" - była to nasza odpowiedź na holenderski, ksenofobiczny portal. Większość naszych słuchaczy i internautów była zdania, że działalności Partii Wolności nie można zostawić bez odzewu.
Na RMF24.pl umieściliśmy plakat protestacyjny z hasłem "Tulipan to lipa". Mogliście go ściągać, i umieszczać na serwisach społecznościowych. Można go było również wysłać np. do ambasady Holandii lub do szefa Partii Wolności Geerta Wildersa. Przeczytaj o akcji "Tulipan to lipa".
W ten sposób chcieliśmy uświadomić Holendrom, że ich dobrobyt to także zasługa pracy Polaków oraz tego, że kupujemy holenderskie towary w polskich sklepach. Na ksenofobię - odpowiedzieliśmy humorem.