Amerykańskie stacje telewizyjne nie pokazują już taśm Cho Seung-hu, szaleńca, który na Uniwersytecie w Wirginii zabił 32 osoby a następnie popełnił samobójstwo. Pojawiają się jedynie krótkie migawki.
To efekt oburzenia jakie wywołała w Ameryce emisja obszernych fragmentów nagrania przez telewizję NBC, która otrzymała jego multimedialną przesyłkę.
Amerykańskie media spekulują, że kluczem do znalezienia motywów jakimi kierował się Koreańczyk mogą być doniesienia o tym, że był szykanowany przez swych kolegów. Jeszcze w szkole średniej wyśmiewano się z tego że jest milczący i nieśmiały, a także z jego dziwnego akcentu. Podobno koledzy szydzili mówiąc "jedź lepiej z powrotem do tych swoich Chin".
Eksperci z dziedziny psychologii twierdzą, że to wszystko idealnie pasuje do typowego wizerunku psychologicznego wielokrotnych zabójców, włącznie z takimi cechami jak odrzucenie, brak akceptacji w środowisku oraz narastanie wewnętrznego gniewu na prześladowców i szyderców. Praktycznie pod każdym względem Cho jest prototypem masowych zabójców, których postacie badałem przez ostatnie 25 lat" - powiedział profesor James Alan Fox z instytutu kryminologii Northeastern University, współautor 16 książek poświęconych zbrodniom. Fox podkreśla jednak, że nie znaczy to, iż ktokolwiek mógł przewidzieć, że Cho Seung-hui wpadnie w zbrodniczy szał.