46-letni Polak, który jest właścicielem gorzelni whisky w Londynie, został aresztowany po 20 latach. Zamieszany jest w morderstwo oraz handel narkotykami. Łukaszowi R. grozi ekstradycja do Polski.
Mężczyzna uciekł z Polski w 2004 roku po otrzymaniu wyroku 3 lat więzienia za nielegalne posiadanie broni. Po przybyciu na Wyspy Brytyjskie przybrał fałszywe imię i nazwisko. Już jako Dariusz P. zaczął od pracy w branży budowlanej.
W 2015 roku wraz z żoną założył w Londynie pierwszą od 100 lat gorzelnię angielskiej whisky, odniósł duży sukces. W produkcji - jak donoszą tamtejsze media - miał wykorzystywać doświadczenie wyniesione z rodzinnego domu, w szczególności receptury ojca i dziadka.
Produkty jego firmy były popularne wśród koneserów. Polak zatrudniał w swojej firmie 40 osób. Niedawno założył drugą gorzelnię w Szkocji. Obie produkowały rocznie 50 tys. butelek whisky, które sprzedawane były na rynku globalnym.
Padają pytania - jak to możliwe, że zdołał ukrywać się pod fałszywym nazwiskiem tak długo? Mężczyzna zatrzymany został na podstawie wydanego przez polską policję listu gończego.
46-latka aresztowano w Anglii po złożeniu wniosku o ekstradycję przez polskie służby. Chodzi o sprawę morderstwa z 1997 roku, w którą Polak jest zamieszany.
Jak przypomniał londyński sąd, Łukasz R. miał dostarczyć karabin AK-47 wraz z amunicją, które użyto podczas popełnienia morderstwa. Ponadto Polaka oskarżono o handel narkotykami: marihuaną, LSD i heroiną.
Najwcześniejsze wyroki pochodziły z 1998 roku, z kolei wyrok prawomocny, skazujący Polaka na 3 lata więzienia, wydano w 2003 roku.
Łukasz R. przebywa obecnie w brytyjskim areszcie. Jego prawnicy starali się o zwolnienie warunkowe za kaucją 200 tys. funtów, jednak sąd odrzucił ich wniosek. Argumentem za utrzymaniem tymczasowego aresztu był fakt, że Polak przez 20 lat prowadził w Zjednoczonym Królestwie podwójne życie i "nie można mu ufać".
Sąd pierwszej instancji zadecyduje w maju, czy Polak przekazany zostanie polskiej policji.