Marina Litwinienko, wdowa po byłym rosyjskim agencie Aleksandrze Litwinience, złożyła skargę przeciwko Rosji do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Dziś przypada pierwsza rocznica śmierci zagorzałego krytyka prezydenta Władimira Putina.
Litwinienko zmarł 23 listopada 2006 r. w Londynie. Został otruty radioaktywnym polonem 210. Przed śmiercią oskarżył Kreml o zlecenie zabójstwa. Moskwa zaprzecza i określa te zarzuty jako „prowokację”.
Marina Litwinienko oskarża rosyjskie władze nie tylko o współudział w otruciu jej męża, ale też o to, że nie podjęły satysfakcjonującego śledztwa w sprawie jego śmierci - napisano w komunikacie Fundacji Litwinienki. Według żony byłego agenta KGB i FSB wszystko, co zrobiły rosyjskie władze to ukrywanie tej sprawy.
Wdowa podkreśliła, że dla niej ważne jest, by śledztwo było kontynuowane.
Dochodzenie w sprawie Litwinienki wywołało poważny kryzys dyplomatyczny na linii Londyn-Moskwa. Scotland Yard podejrzewa, że głównym inspiratorem zabójstwa Litwinienki był eksagent KGB Andriej Ługowoj. Kreml z kolei odmawia jego ekstradycji, powołując się na konstytucję, w której zawarty jest zakaz ekstradycji rosyjskich obywateli.
W rok po śmierci Litwinienki śledztwo utknęło w martwym punkcie.