Iran musi odpowiedzieć na poważne zastrzeżenia, które pojawiły się w raporcie Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej. Sekretarz Stanu USA Hillary Clinton wzywa Teheran do złożenia wyjaśnień.
Według raportu Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, Teheran miał pracować nad konstrukcją bomby nuklearnej. Dane wywiadowcze wskazują, że sporządził nawet symulację eksplozji. W nadchodzących dniach oczekujemy, że Iran odpowie na poważne pytania pojawiające się po przeczytaniu tego dokumentu - powiedziała amerykańska sekretarz stanu.
Władze tego kraju odpierają zarzuty i twierdzą, że sprawa ma podłoże polityczne. Od lat konsekwentnie utrzymują, że pracują nad programem cywilnym, a nie wojskowym. Eksperci uważają, że potajemne doświadczenia wyraźnie jednak wychodzą poza obszar badań naukowych, związanych z produkcją paliwa dla elektrowni atomowych.
Eksperci Rady ds. Stosunków Międzynarodowych (CFR) - prestiżowej instytucji badawczej, zajmującej się stosunkami międzynarodowymi - Evan Braden Montgomery, Andrew F.Krepinevich i Eric S.Edelman uważają, że USA powinny powstrzymać Iran przed zbudowaniem bomby atomowej za wszelką cenę i póki nie jest za późno. Zwłaszcza, że - o ile diagnoza MAEA jest słuszna - Teheran może wejść w posiadanie broni nuklearnej w ciągu kilku miesięcy.
Do tej pory USA polegały w swej polityce wobec Iranu na połączeniu strategii "kija i marchewki", czyli sankcji na przemian z ofertami licznych korzyści, jeśli Teheran zrezygnuje z programu nuklearnego. Alternatywą dla nieefektywnej dotąd dyplomacji byłaby operacja wojskowa wymierzona w instalacje militarne Iranu, która byłaby jednak kosztowna i nie gwarantowałaby osiągnięcia zamierzonych celów.
Ponadto gra na czas i przedłużanie sankcji mogłyby pozwolić Zachodowi doczekać zmiany reżimu w republice islamskiej - piszą autorzy analizy. Ale też zwracają uwagę, że jak dotąd reżim w Iranie ma się dobrze, mimo protestów ulicznej opozycji i konfliktów między prezydentem Mahmudem Ahmadineżadem, a duchowym przywódcą tej teokracji - ajatollahem Alim Chameneim. Również MAEA przyznaje, że wszelkie wysiłki, by przerwać program nuklearny Iranu nie przyniosły rezultatów.
Przede wszystkim "Administracja Obamy nie powinna wykluczać możliwości wybuchu konfliktu nuklearnego między Iranem a Izraelem" - piszą autorzy tekstu. Obie strony konfliktu mają wszelkie powody, by w sytuacji krytycznej chcieć skorzystać z przewagi, jaką daje pierwsze uderzenie.
Istotnie, agencje prasowe doniosły, że raport MAEA wywołał ostre reakcje w Izraelu, który obawia się, że może być celem ataku jądrowego ze strony Iranu. Prezydent Szimon Peres ostrzegł nawet, że uderzenie militarne na Iran jest bliższe niż rozwiązania dyplomatyczne.
Tekst ekspertów CFR ukazał się po tym, jak w czwartek minister obrony USA Leon Panetta ostrzegł przed "niezamierzonymi konsekwencjami" ataku na irańskie instalacje jądrowe. Panetta argumentował, że zbombardowanie irańskich ośrodków nuklearnych opóźni realizację programu atomowego najwyżej o trzy lata. W jego opinii mogłoby to mieć zupełnie "niezamierzone" skutki dla regionu i stacjonujących tam amerykańskich żołnierzy.