Podsłuchiwanie rozmów telefonicznych bez nakazu sądowego jest niezgodne z konstytucją – orzekł sąd w Detroit. Chodzi o inwigilację, zarządzoną przez administrację George’a Busha po zamachach z 11 września 2001 roku.
Sąd ocenił takie działania jako naruszające prawo do prywatności i wolności wypowiedzi. Wiadomo już, że Biały Dom złoży apelację, sprawa skończy się więc niemal na pewno w Sądzie Najwyższym. Ten wydał ostatnio wyrok, bolesny dla prezydenckiej administracji. Nakazał bowiem przyznanie statusu jeńców wojennych obcokrajowcom przetrzymywanym w miejscach takich jak Guantanamo.
Orzeczenie sądu w Detroit to pierwszy wyrok uznający program podsłuchów za niezgodny z konstytucją. Obie strony – zarówno obrońcy praw obywatelskich, jak i administracja Busha, zwierają szyki przed czekającymi ich sądowymi bataliami. Prokuratur Generalny zapowiedział już, że będzie do samego końca walczył o uznanie podsłuchów za legalne. Warto przypomnieć, że w listopadzie odbędą się wybory do Kongresu – walka może być więc naprawdę ostra.