Urząd patentowy w Moskwie odmówił zarejestrowania nazwy Pussy Riot. Chodziło o to, aby nazwa punkrockowej grupy była chronioną marką. Wniosek w tej sprawie złożyła firma żony Marka Fejgina, obrońcy członkiń zespołu, które zostały skazane na dwa lata łagru za wykonanie antyputinowskiego utworu w prawosławnej świątyni.
W Rosji wszystko dzieje się poza prawem - powiedział Fejgin agencji Interfax. Prawnik zapowiedział, że będzie chciał opatentować nazwę w USA i Europie.
Co ciekawe, grupa Pussy Riot ostro sprzeciwiła się pomysłowi opatentowania nazwy, twierdząc, że jest przeciwna komercjalizacji ich działalności - powiedziała członkini zespołu, Jekaterina Samucewicz. 30-letnia kobieta została skazana na wyrok więzienia w zawieszeniu. Jej dwie koleżanki, 22-letnia Nadieżda Tołokonnikowa i 24-letnia Maria Alochina, sąd w Moskwie skazał na dwa lata łagru za wykonanie antyputinowskiego utworu w prawosławnej świątyni.
Tołokonnikowa i Alochina były wśród pięciu członkiń Pussy Riot, które 21 lutego 2011 roku w moskiewskim soborze Chrystusa Zbawiciela, najważniejszej świątyni prawosławnej Rosji, wykonały utwór "Bogurodzico, przegoń Putina". Swój występ nazwały "modlitwą punkową". W ich zamyśle akcja była protestem przeciwko powrotowi na Kreml Władimira Putina i poparciu, jakiego w kampanii wyborczej udzielił mu zwierzchnik rosyjskiej Cerkwi prawosławnej Cyryl.