Największe fabryki na wschodzie Australii wstrzymały produkcję. Władze apelują do mieszkańców, żeby nie gotowali i nie oglądali TV. Ma to zapobiec przeciążeniu sieci energetycznej. Nad kraj nadciąga fala upałów.
Zamiast iść po pracy prosto do domu, włączyć telewizor i coś ugotować, warto rozważyć pójście do kina, odwiedziny w centrum handlowym, żeby utrzymać zużycie prądu na niskim poziomie. Nawet takie drobne czynności pomogą - powiedział minister energii stanu Nowa Południowa Walia (NSW), w południowo-wschodniej części kraju. Wśród fabryk, które w piątek wstrzymały produkcję, by oszczędzać prąd, znalazły się zakłady papiernicze, stacje uzdatniania wody i największa w Australii huta aluminium.
Władze przygotowują się do tymczasowego zawieszenia dostaw prądu, żeby uniknąć przeciążenia sieci energetycznej. Kilka dni wcześniej 40 tys. domów i firm w stanie Australia Południowa zostało odciętych od dostaw energii elektrycznej.
Fala upałów przesuwa się ze środkowej części Australii na wschód. W niektórych regionach oraz w Australijskim Terytorium Stołecznym na południowym wschodzie kraju słupek rtęci podskoczył w piątek do 40 stopni Celsjusza. W sobotę według prognoz ma paść rekord najgorętszego dnia w lutym.
Ogromne upały i przerwy w dostawach prądu już wcześniej wywołały w Australii dyskusję o bezpieczeństwie energetycznym kraju. W środę jeden z operatorów nakazał koncernom energetycznym w Australii Południowej krótkotrwałe wstrzymanie dostaw prądu do niektórych odbiorców.
Australia Południowa ponad jedną trzecią potrzebnej energii czerpie z elektrowni wiatrowych.
(ug)