Premier Donald Tusk skrytykował na szczycie Unii w Brukseli prezydenta Francji. Nicolas Sarkozy wytoczył armaty przeciwko Irlandii, chcąc szantażem zmusić ją do szybkiego przyjęcia Traktatu z Lizbony.
Spór zaczął prezydent Sarkozy, który zagroził zablokowaniem poszerzenia Unii, jeżeli Traktat Lizboński nie zostanie przyjęty. Jego zdaniem niemożliwe będzie przyjęcie nawet gotowej do członkowstwa Chorwacji. Polski premier odpowiada: To były w naszej ocenie niedopuszczalne komentarze. Donald Tusk zaznaczył, że poszerzenie Unii nie ma związku z decyzją Irlandczyków i z lekką ironią dodał, że nikt nie krytykował Francji, kiedy ta w 2005 roku odrzuciła traktat.
W kuluarach dyplomaci próbowali załagodzić spór twierdząc, że Sakrozy używa argumentu o poszerzeniu na potrzeby własnej opinii publicznej i tak naprawdę to chciałby tylko zablokować przyjęcie Turcji. Posłuchaj relacji korespondentki RMF FM Katarzyny Szymańskiej-Borginon:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Prezydent Francji tłumaczył, że ratyfikacja jest potrzebna, by mieć ogólny obraz sytuacji. Irlandia, tu mamy problem, ale jeśli w drugim lub trzecim kraju też będzie problem, to wówczas sytuacja stanie się bardzo trudna - tłumaczył. Albo przyjmiemy Lizbonę, albo Unia Europejska będzie się opierać się na Traktacie z Nicei, a to oznacza wstrzymanie dalszego rozszerzenia - oświadczył Sarkozy.
Z tą opinią nie zgadza się polski premier. Przyjęcie Traktatu Lizbońskiego ułatwia, ale brak ratyfikacji nie przekreśla rozszerzenia Unii Europejskiej - podkreślił Donald Tusk w Brukseli.
Z ostateczną decyzją, co do przyjęcia dokumentu, wstrzyma się na razie Wielka Brytania. Jeden z tamtejszych sądów wezwał rząd w Londynie do odłożenia procesu formalnej ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Proces miałby być wstrzymany aż do orzeczenia sądu wyższej instancji w sprawie skargi brytyjskiego obywatela.
Biznesmen Stuart Wheeler zakwestionował decyzję premiera Gordona Browna o niepoddawaniu dokumentu pod głosowanie w referendum. Na konferencji w Brukseli Premier Brown oświadczył, że ratyfikacja "naturalnie nie odbędzie się, dopóki nie będzie wyroku".
Izba wyższa brytyjskiego parlamentu ratyfikowała traktat w tym tygodniu, ale proces nie jest formalnie zakończony do czasu złożenia tzw. instrumentów ratyfikacyjnych w Rzymie, gdzie w 1957 roku podpisano traktaty rzymskie, co jest uznawane za symboliczny początek europejskiej integracji. Ma to nastąpić do końca roku.