W niedzielę po południu na Słowacji w okolicy Dolnego Kubina doszło wypadku, w którym zginął ojciec rodziny. Jak napisała na Facebooku tamtejsza policja, do tragedii doprowadzili Polacy, ścigający się luksusowymi autami. Polacy pędzili porsche, ferrari i mercedesem lewym pasem, mimo ciągłej linii. Doprowadzili do czołowego zderzenia z fabią, którą podróżowała rodzina. W wypadku zginął ojciec rodziny.

REKLAMA

Wypadek z udziałem Polaków wydarzył się tuż za polsko-słowacką granicą w Dolnym Kubinie. Porsche, ferrari i mercedes z Polski ścigały się po słowackiej "78", nie zaważając na znaki i oznaczenia na asfalcie.

W reakcji na tragedię słowacka policja zapowiedziała bezwzględne działania wobec bezmyślnych kierowców, którzy narażają na niebezpieczeństwo nie tylko własne, ale również cudze życie.

Do wypadku doszło, gdy trzej polscy kierowcy, jadąc szybko, wyprzedzali inne samochody na ciągłej linii.

Śledztwo wykazało, że 27-letni kierowca, obywatel polski, jechał ferrari w kierunku z Dolnego Kubina. Za nim 42-letni Polak jechał porsche cayenne. Rozpoczęli wyprzedzanie kolumny samochodów w miejscu, gdzie zakazuje tego ciągła linia. Następnie kierowca porsche uderzył w jadące przed nim ferrari, które zwolniło i wróciło na swój pas. (Kierowca) porsche jednak nie zdołał już tego zrobić i miał czołowe zderzenie z jadącą w przeciwnym kierunku skodą fabią, którą prowadził 57-letni mężczyzna, mieszkaniec rejonu Dolnego Kubina - powiedział rzecznik lokalnej policji Radko Moravczik.

Słowak zmarł w drodze do szpitala. Wiózł dwoje pasażerów - 50-letnia kobieta odniosła poważne obrażenia, a 21-letni mężczyzna doznał lekkich ran.

Testy wykazały, że żaden z kierowców nie był pod wpływem alkoholu. Szkody szacowane są na 35 tysięcy euro.

(j.)