W 2012 roku nie skończy się świat - mamy już pewność. Koniec świata uroczyście odwołał Toruń. Pretekstem było rzadkie, astronomiczne zjawisko, które mogliśmy zaobserwować rano, czyli przejście Wenus przez tarczę Słońca. W przeszłości podobne "anomalie" traktowane były jako zwiastun groźnych wydarzeń.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Naukowcy i artyści postanowili rozprawić się z mitem o końcu świata, rozpowszechnionym we wszystkich kulturach na całym świecie. Dlatego pierwszą częścią spektaklu będzie film o wizjach zagłady m.in. w wierzeniach hinduskich, cywilizacji Majów, islamskim Koranie czy wreszcie w Apokalipsie świętego Jana. Odpowiedzialny za nią jest dokumentalista Paweł Kloc, laureat ubiegłorocznego Festiwalu Filmowego w Krakowie za film "Kołysanka z Phnom Penh" - wyjaśnia Agnieszka Marecka z Toruńskiej Agendy Kulturalnej.
Jesteśmy teatrem ulicznym, jednak w naszych spektaklach liczą się wszystkie elementy: muzyka, taniec i akrobatyka
Gwiazdą wieczoru będzie jednak francuska grupa teatralno-cyrkowa Transe Express. Obchodząca w tym roku swoje 30 lecie, w przeszłości otwierała m.in. igrzyska olimpijskie w Albertville w 1992 roku. Jesteśmy teatrem ulicznym, jednak w naszych spektaklach liczą się wszystkie elementy: muzyka, taniec i akrobatyka - mówi Brigitte Burdin, jedna z założycielek teatru.
W odwołaniu końca świata pomocne będą... dzwony. Na Błoniach Nadwiślańskich stoi już wielki, trzystutonowy dźwig, który wyniesie artystów ponad głowy publiczności, by mogli wykonać swój spektakl. Użyjemy dzwonów, ponieważ we wszystkich kulturach bicie w nie oznacza niejako wzywanie życia. Grając na dzwonach, odwołamy koniec świata - tłumaczy Burdin.
Użyjemy dzwonów, ponieważ we wszystkich kulturach bicie w nie oznacza niejako wzywanie życia. Grając na dzwonach, odwołamy koniec świata
Dzwony będą także odniesieniem do historii Torunia. Miasto raz już "odwołało" koniec świata w 1500 roku. Wtedy również ludzkość obawiała się zagłady z powodu wyjątkowej "magicznej" daty. Odlano wówczas ogromny jak na owe czasy dzwon, Tuba Dei, by zabić w niego i przebłagać niebiosa - przypomina astronom Jerzy Rafalski. Dźwięk Trąby Bożej - bo tak nazywa się dzwon - najwyraźniej dotarł do adresata, świat bowiem nie skończył się w 1500 roku. Artyści i naukowcy mają nadzieję, że w 2012 roku, zapowiadanym jako rok zagłady, uda się powtórzyć ten sukces.