Setki żałobników zgromadziły się na plaży w Phuket w czwartą rocznicę tsunami, które pochłonęło życie blisko 250 tysięcy ludzi. Do Tajlandii, jak co roku, zjechało także wiele osób, które przeżyły atak żywiołu.
Kiedy przyjechaliśmy tu po roku, było nam trudno. Patrzyliśmy na morze i zastanawialiśmy się, czy jest spokojne. Ale teraz, kiedy przyjeżdżamy tu każdego roku, czujemy się już bezpiecznie - mówią uczestnicy uroczystości żałobnej.
Dziś mijają cztery lata od jednej z największych naturalnych tragedii w historii ludzkości. 26 grudnia 2004 r. potężne fale wywołane dziewięciostopniowym trzęsieniem ziemi pochłonęły prawie 2530 tys. osób na wybrzeżach południowej Azji i wschodniej Afryki. Woda sięgająca trzech pięter, spustoszyła wybrzeża Sumatry, Tajlandii, Malezji, Indii i Sri Lanki.
Wśród ofiar tragedii dwie trzecie stanowiły kobiety i dzieci. Wśród zabitych i zaginionych było też około 7 tysięcy zagranicznych turystów, spędzających okres świąteczny w nadmorskich kurortach regionu.