Prezes Wszechrosyjskiego Związku Kibiców Aleksandr Szprygin stwierdził, że rosyjscy kibice, którzy zostali zatrzymani przed meczem Polska-Rosja, "wciąż są przetrzymywani w polskich katowniach, a rozpatrzenie ich spraw jest przewlekane z przyczyn politycznych". Oznajmił też, że takiej rusofobii, jak w Polsce, nie ma w żadnym europejskim kraju.
Szprygin bardzo pozytywnie ocenił zachowanie rosyjskich kibiców w czasie Euro. Stwierdził, że byli oni jednymi z najlepszych zarówno pod względem liczebności, jak i dopingu. Bagatelizował też znaczenie incydentów z udziałem Rosjan. Były tylko trzy incydenty z udziałem rosyjskich fanów - oświadczył. Dodał, że marsz ulicami Warszawy był dla kibiców "Sbornej" "jedyną drogą bezpiecznego dotarcia na stadion w Warszawie. Większość ludzi, którzy wybrali się tam na własną rękę, została pobita przez polskich radykałów - oświadczył.
Szef Wszechrosyjskiego Związku Kibiców powiedział, że nie spodziewał się w Polsce takich pokładów rusofobii. Dodał, że jego zdaniem niechęć do Rosjan rozbudziły polskie media.
W związku z incydentami podczas Euro 2012 w Polsce pociągnięto do odpowiedzialności 27 obywateli Rosji. Siedmiu z nich zostało aresztowanych. Na wolność wyszło we wtorek czterech z nich - podał rosyjski MSZ. Dmitrij Niestierow - szef rosyjskiego konsulatu w Warszawie - osobiście poręczył, że w razie potrzeby zatrzymani stawią się w polskiej prokuraturze. W polskich aresztach wciąż pozostaje trójka Rosjan skazanych na kary od dwóch do trzech miesięcy więzienia. Wszyscy oni złożyli apelacje od wyroków.
UEFA w czasie turnieju nałożyła na rosyjską federację kary finansowe za zachowanie kibiców. Ich łączna suma wyniosła 185 tys. euro.
Ministerstwo sprawiedliwości odniosło się do zarzutów Szprygina. Poinformowało, że do resortu nie dotarły żadne skargi na złe traktowanie Rosjan aresztowanych po meczu z Polską. Podkreśliło też, że Rosjanie odpowiadają na takich samych zasadach jak Polacy.
Rzeczniczka MS stwierdziła, że rosyjscy kibice złamali polskie prawo i muszą za to odpowiedzieć przed polskim sądem. Podkreśliła, że dopiero po wydaniu wyroków będzie można rozmawiać na temat ewentualnego przeniesienia Rosjan do ich ojczyzny, gdzie mieliby odbyć zasądzone kary.