Blisko sześćset organizacji z 33 krajów zamierza wziąć udział w protestach przeciwko szczytowi NATO, który odbędzie się 3 i 4 kwietnia w Strasburgu, Baden-Baden i Kehl - poinformowali organizatorzy demonstracji. Zapowiedzieli jednak, że manifestacje będą pokojowe i kolorowe. Demonstranci zablokują drogi dojazdowe do miejsc, gdzie odbędą się obrady przywódców 26 krajów Paktu Północnoatlantyckiego.
Chcemy dostać się do zakazanego miasta Strasburg. Planujemy blokady już od godziny 6. rano i chcemy, by Obama o nas wiedział - zapowiedział w Berlinie Jonas Frykman z ruchu "Interwencyjna Lewica", cytowany przez agencję dpa.
Przeciwnicy NATO planują akcje obywatelskiego nieposłuszeństwa, a także wyprowadzenie na ulice armii clownów, co ma świadczyć o pokojowych zamiarach organizatorów manifestacji.
Demonstranci zarzucają policji we Francji i Niemczech szerzenie paniki oraz ograniczenie wolności zgromadzeń: uczestnicy protestów nie będą mogli malować twarzy, zakrywać głów kapturem, biegać oraz zbaczać z trasy demonstracji.
Minister spraw wewnętrznych landu Badenia-Wirtembergia Heribert Rech ogłosił wcześniej, że na czas szczytu NATO znani policji agresywni członkowie grup skrajnie lewicowych będą mieli obowiązek codziennie meldować się na policji w miejscu swego zamieszkania. Jeśli tego nie uczynią, mogą zostać aresztowani.
Osoby, które w przeszłości dały poznać się w trakcie brutalnych akcji, muszą się z nami liczyć. Powinny wiedzieć, że mamy ich na oku - powiedział Rech, cytowany przez agencję dpa. Poinformował również, że policja spodziewa się od 15 do 20 tysięcy demonstrantów. Około trzy tysiące z nich określane są jako osoby skłonne do przemocy.
Do ochrony szczytu niemieckie władze zmobilizowały blisko 15 tysięcy policjantów.