Syria wprowadziła zakaz lotów nad swoim terytorium dla tureckich samolotów pasażerskich. To reakcja na działania tureckich władz, które kilka dni temu zmusiły do lądowania w Ankarze syryjski samolot pasażerski, lecący z Moskwy do Damaszku.
Zakaz obowiązuje w Syrii od północy czasu miejscowego. Turcja tymczasem zapowiedziała, że będzie uziemiać kolejne syryjskie samoloty pasażerskie, jeśli tylko pojawi się podejrzenie, że przewożą one broń.
Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan oświadczył, że w syryjskim samolocie był sprzęt wojskowy i amunicja rosyjskiego producenta. Odmówił jednak ujawnienia, kto powiadomił Ankarę, że syryjskim samolotem będzie transportowany do Damaszku sprzęt wojskowy. Z kolei turecka telewizja państwowa informowała, że na pokładzie znajdował się wojskowy sprzęt łącznościowy. Dziennik "Yeni Safak" twierdził, że w 10 kontenerach przewożono m.in. odbiorniki radiowe, anteny i "urządzenia, które są uważane za części rakiet". Ani telewizja, ani gazeta nie podały, z jakich źródeł pochodziły te informacje.
Głos w sprawie zabrał szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow. Na pokładzie syryjskiego samolotu nie było broni. Maszyna transportowała "legalny ładunek" w postaci sprzętu do instalacji radarów - zapewnił.