Maski opadły podczas debaty na temat zarządzania gospodarczego strefą euro w europarlamencie. Unijni liderzy otwarcie przyznali, że najważniejszy cel to obecnie pogłębianie współpracy między 17 państwami eurolandu. Polska jest spychana na margines.
Za siedem miesięcy powstanie funkcja stałego przewodniczącego euro z siedzibą w Brukseli. Będzie to najważniejsza instytucja strefy euro, z której Polska będzie wykluczona. Kraje eurolandu będą oddawały coraz większe obszary swojej suwerenności Brukseli. Ich budżety będą najpierw zatwierdzane przez KE, a potem przez parlamenty narodowe. Kary za odstępstwa od surowych zasad będą dotkliwe np. zawieszenie prawa głosu.
Eurostrefa będzie się jednoczyć gospodarczo, politycznie i instytucjonalnie. Musimy dać 17 krajom wszystkie instrumenty, wszystkie środki, aby mogły zachować stabilność strefy euro. I to dla mnie jest główny cel i nic mnie nie obchodzi, czy ten, czy inny jest z tego powodu - sfrustrowany - przewodniczący Rady Europejskiej Herman van Rompuy dosyć obcesowo ujawnił swoje zamiary. A ci sfrustrowani to na przykład Polacy, coraz bardziej marginalizowani i spychani na boczny tor przez integrującą się siedemnastkę.