Coraz szersze kręgi zatacza finansowy skandal stulecia we Francji. Przed sądem stanie dzisiaj - pod zarzutem prania brudnych pieniędzy - szef banku Societe Generale, który niespełna półtora tygodnia temu stracił pięć miliardów euro z powodu nielegalnych transakcji jednego ze swoich maklerów.
Prokuratura zarzuca szefowi Societe Generale, że przymykał oczy na nielegalne transakcje klientów banku, którzy zacierali ślady różnego rodzaju oszustw, przesyłając pieniądze do Izraela. W sumie "wyprali" w ten sposób blisko ćwierć miliarda euro. W aktach sprawy znajdują się m.in. potwierdzenia operacji bankowych wykonywanych na polecenie nieistniejących przedsiębiorstw, kradzione czeki i sfałszowane rachunki.
Obok szefa Societe Generale na ławie oskarżonych znajdą się również przedstawiciele 3 innych banków. Wszystkim grożą kary do 10 lat więzienia.