Wakacje Nicolasa Sarkozy’ego i Carli Bruni pod specjalnym nadzorem. Jak informuje paryski korespondent RMF FM Marek Gładysz, próba zakłócenia spokoju prezydenta Francji, który po niedawnym zasłabnięciu potrzebuje odpoczynku, może drogo kosztować paparazzich.
Na mocy specjalnego dekretu grzywny mogą wynieść nawet 45 tysięcy euro. Tyle będą musieli zapłacić ci, którzy będą próbować robić zdjęcia prezydenckiej parze z helikopterów.
Należąca do Bruni rezydencja w niewielkim kurorcie Lavandou Cap Negre na Francuskiej Riwierze jest bowiem tak usytuowana, że zdjęcia trzeba robić raczej właśnie z lotu ptaka. Tym bardziej, że na lądzie luksusowej willi strzeże jednostka żandarmerii, a jej ogrodzenie jest pod napięciem. Od strony morza okolice rezydencji patroluje natomiast żandarmeria morska na motorówkach.
Tuż obok rezydencji utworzono specjalne lądowisko dla wojskowych śmigłowców. Jeżeli prezydent znów by zasłabł, może zostać przetransportowany do szpitala w 10 minut.