Zbyt długi jogging podczas upałów był powodem zasłabnięcia prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego – tak twierdzą lekarze ze szpitala wojskowego Val de Grace w Paryżu. Przed południem francuski przywódca został wypisany do domu. Media ironizują, że Sarkozy chciał prawdopodobnie jak najszybciej opuścić tę „medyczną twierdzę”, bo warunki są tam raczej spartańskie.
Francuscy prezydenci tradycyjnie już leczeni są w Val de Grace, bo sam tam świetni i wyjątkowo dyskretni lekarze wojskowi, którzy o niczym nie informują mediów, jeżeli dostaną taki rozkaz. Jedyny kłopot to fakt, że Sarkozy musiał się zadowolić pokojem o powierzchni zaledwie kilkunastu metrów kwadratowych.
Nie ma tu specjalnych apartamentów dla znanych osobistości. Nawet prezydent musi zadowolić się takim samym pokojem jak inni pacjenci. Łóżko, stolik, mała łazienka i to wszystko. Zazwyczaj dajemy mu jednak do dyspozycji również sąsiednie pokoje, w których może np. spotykać się ze swoimi współpracownikami - powiedział jeden z szefów szpitala. Posłuchaj relacji paryskiego korespondenta RMF FM Marka Gładysza:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Sarkozy szybko odzyskał formę. Wyszedł ze szpitala uśmiechnięty – energicznie ściskał ręce i przyjaźnie poklepywał po plecach pracowników paryskiego szpitala wojskowego, którym dziękował za opiekę. Równie uśmiechnięta Carla Bruni pomachała fotoreporterom. Następnie oboje odjechali prezydencką limuzyną.