Od kilka miesięcy u wybrzeży szwedzkiej Gotlandii kotwiczy zarejestrowany na Cyprze tankowiec. Ze śledztwa dziennikarzy szwedzkiej telewizji wynika, że zaopatruje on w ropę rosyjską flotę cieni. O jej powstaniu skandynawskie media donosiły już od dawna. Za jej pomocą Moskwa obchodzi sankcje nałożone na nią po inwazji na Ukrainę.

REKLAMA

Minister spraw zagranicznych Szwecji Tobias Billström przyznaje, że rząd w Sztokholmie ma świadomość, że rosyjska flota cieni operuje w pobliżu jej wód terytorialnych. Stwierdził, że niczego nie wyklucza, jeśli chodzi o środki zaradcze, mające ograniczyć działalność floty na Morzu Bałtyckim. Kwestię tę ma poruszyć na poziomie Unii Europejskiej.

Jak zauważają komentatorzy, nałożone na Rosję po inwazji na Ukrainę sankcje, między innymi na sprzedaż ropy, nie przynoszą efektów. Moskwa zamiast szukać nowych kupców, transportuje ropę na pokładach wynajętych po cichu tankowcach. W ten sposób zbudowała sobie flotę cieni, która operuje także na Bałtyku. Jej statki cumują w portach pośrednich, które, jak podaje czołowy dziennik w Szwecji "Dagens Nyheter", są w Indiach, Chinach, Armenii, Grecji, Turcji, Emiratach Arabskich i Singapurze.

"The Washington Post" napisał w zeszłym roku nawet o tym, jak za pośrednictwem pewnej greckiej firmy Rosji udało się sprzedać ropę... amerykańskiej armii.

Z biegiem czasu Rosja staje się coraz sprawniejsza w sprzedaży swojej ropy za pomocą floty cieni. Jak czytamy w "DN", Władimir Putin wytoczył jej nowe szlaki dzięki związkom ze swoimi "przyjaciółmi". Podaje też przykład; połowa importowanych dziś do Rosji dóbr pochodzi z Chin.

Ekonomista James Galbraith postawił nawet odważne pytanie: Czy aby Rosja na sankcjach nie zaczęła zarabiać?

Gazeta "Sydsvenskan" alarmuje z kolei, że ruch należących do floty cieni statków podwyższa ryzyko wypadku na Morzu Bałtyckim i w cieśninach duńskich.

Szwedzka telewizja pisze natomiast o zagrożeniu, także dla środowiska, jakie stanowi kotwiczący od kilku miesięcy w pobliżu wyspy Gotlandia zarejestrowany na Cyprze tankowiec Zircone. W nocy 24 marca zbliżył się do niego statek, który wypłynął wcześnie z rosyjskiego portu Primorsk. Oba zostały połączone wężami i rozpoczęło się przetankowywanie ropy z jednego na drugi.

Dla środowiska to tykająca bomba - powiedział ekspert ds. energii Henrik Wachtmeister z uniwersytetu w Uppsali.

Telewizja SVT informuje o ponad 50 przeprowadzonych takich operacjach. Były one już w kręgu zainteresowanie marynarki wojennej oraz straży przybrzeżnej, która twierdzi, że załogę tankowca Zircone stanowią rosyjscy marynarze.