Brytyjski urząd do spraw wypadków lotniczych bada przypadek samolotu, który zawrócił z wysokości 10 km, gdy okazało się, że… brakuje mu okien. Brzmi nieprawdopodobnie? A jednak.
Airbus A321 amerykańskich linii lotniczych Titan Airways wyleciał z Londynu na Florydę, mimo że brakowało mu dwóch okien, a dwa inne były nieszczelne. Na pokładzie znajdowała się tylko załoga i kilku pracowników firmy. Nie był to rejs komercyjny.
Dzień wcześniej samolot był wykorzystany podczas kręcenia filmu i to prawdopodobnie ustawione zbyt blisko kadłuba reflektory doprowadziły do stopienia uszczelek wokół szkła, które wypadło.
Ponieważ maszyna wystartowała z plastikowymi nakładkami na oknach, początkowo nikt nie zauważył problemu. Dopiero gdy sygnalizacja "zapiąć pasy" została wyłączona, jeden z członków załogi zauważył problem, który zlokalizowany był z tyłu samolotu.
According to the bulletin, which was issued Friday, "several cabin windows" on an Airbus A321 were damaged by "high power lights used during a filming event" but the damage wasnt discovered until the aircraft's next flight was already in the airhttps://t.co/yvacFSLbLE
NBCNewYorkNovember 10, 2023
Potężne reflektory świeciły na kadłub przez 5,5 godz. z jednej i nieco krócej z drugiej strony, by imitować efekt wschodzącego słońca. Na szczęście kadłub samolotu nie uległ całkowitej dekompresji.
Pilot zdołał zawrócić maszynę i wylądował bezpiecznie na lotnisku Stansted.
Specjalne dochodzenie bada okoliczności tego zdarzenia, które mogło zakończyć się o wiele bardziej dramatycznie.