Mimo że przemycał 27 nielegalnych migrantów, nie został ukarany. Ma bowiem dopiero 15 lat. Wśród przewożonych przez niego z Polski do Niemiec osób także były dzieci. Zanim został zatrzymany po przekroczeniu niemieckiej granicy, przejechał za kierownicą vana 200 kilometrów w Polsce.
To najmłodszy przemytnik ludzi zatrzymany przez niemiecką policję - podaje "Bild".
Kaled A. ma zaledwie 15 lat, ale mimo to usiadł za kierownicą transportera i przewiózł nim z Polski do Niemiec 27 nielegalnych imigrantów. W związku ze swoim wiekiem, uniknie odpowiedzialności karnej.
Młody Syryjczyk przybył do Niemiec w 2021 roku bez opieki dorosłych, został umieszczony w ośrodku dla młodych migrantów w Apolda. W sierpniu uciekł, "odnalazł się" 18 września.
Tego dnia późnym wieczorem o godzinie 22:45 niemiecka policja zatrzymała do kontroli audi, które przekroczyło polsko-niemiecką granicę przez most na Nysie Łużyckiej, łączący miejscowości Przewóz (woj. lubuskie) po stronie polskiej i Podrosche po niemieckiej.
W samochodzie siedziało dwóch mieszkańców Brandenburgii pochodzenia syryjskiego w wieku 25 i 27 lat. Twierdzili, że wracają z Polski, gdzie pojechali zatankować, tańsze niż w Niemczech, paliwo.
Policjanci sprawdzili też jadącego tuż za ich autem Mercedesa Sprintera na szwedzkich tablicach rejestracyjnych. To właśnie za jego kierownicą siedział 15-letni Kaled A. Na pace sprintera niemieccy funkcjonariusze odkryli 23 Syryjczyków i 4 Jemeńczyków.
15-latek przyznał, że nie ma prawa jazdy, prowadzić samochód nauczył się zaledwie kilka dni wcześniej. Ludzie byli już w samochodzie, kiedy go przejął ok. 200 kilometrów od polsko-niemieckiej granicy.
"Bild" dowiedział się, że Kaled A. został zwerbowany przez przemytnika ludzi, który sam dwa lata wcześniej przywiózł go do Niemiec. To on nauczył mnie jeździć, ćwiczyliśmy dwa dni - miał powiedzieć nastolatek.
Chłopak stanął przed sądem dla nieletnich, ale nie odpowie karnie za to, co zrobił. Nie wolno mu opuścić ani jednego dnia w szkole, ma utrzymywać stały kontakt z kuratorem, ale do ośrodka w Apolda nie wróci. Ma zamieszkać w ośrodku opiekuńczym pod Lipskiem.