Prezydent Iranu Hasan Rowhani ocenił, że nowe sankcje USA wymierzone w Teheran są "oburzające i idiotyczne". Dodał, że decyzja o ich nałożeniu oznacza "pewną porażkę" Białego Domu.
W transmitowanym w telewizji przemówieniu irański prezydent skrytykował zapowiedź objęcia restrykcjami szefa dyplomacji swojego kraju Mohammada Dżawada Zarifa. Nakładacie sankcje na ministra spraw zagranicznych, jednocześnie domagając się rozmów. To oczywiste, że kłamiecie - mówił Rowhani, zwracając się do amerykańskich przywódców.
Rowhani nazwał sankcje nałożone na najwyższego duchowo-politycznego przywódcę tego kraju ajatollaha Alego Chameneia "oburzającymi i idiotycznymi", m.in. dlatego, że nie ma on aktywów za granicą i nie ma żadnych planów, by kiedykolwiek udać się do USA. Uznał, że są one sygnałem desperacji Stanów Zjednoczonych.
Działania Białego Domu oznaczają, że jest on dotknięty umysłowym opóźnieniem i nie wie, co robić - ocenił Rowhani. Strategiczna cierpliwość Teheranu nie oznacza, że się boimy - ostrzegł.
Wprowadzone w poniedziałek przez prezydenta USA Donalda Trumpa restrykcje objęły ajatollaha Chameneia, jego współpracowników i ośmiu dowódców irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej. Miała być to reakcja na "serię agresywnych zachowań ze strony irańskiego reżimu w ostatnich tygodniach, w tym zniszczenie amerykańskiego drona" z 20 czerwca.
Do wzrostu napięć między Waszyngtonem i Teheranem przyczynił się też atak na dwa tankowce w Zatoce Omańskiej, który miał miejsce tydzień wcześniej. O jeden i drugi incydent USA obwiniają Iran. Ten kategorycznie odrzuca oskarżenia o zaatakowanie tankowców, a w przypadku drona twierdzi, że zestrzelił ten bezzałogowy samolot, bo ten wtargnął w jego przestrzeń powietrzną. USA przekonują, że do zestrzelenia doszło w międzynarodowej przestrzeni powietrznej.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video