Rosyjscy eksperci badający szczątki Jasera Arafata jednoznacznie stwierdzili, że nie został on otruty. Poparli tym samym wnioski francuskiego raportu, który był krytykowany przez wdowę po palestyńskim przywódcy.
Szef rosyjskiej federalnej agencji analiz biologicznych Władimir Ujba wyjaśnił, że Arafat "zmarł śmiercią naturalną, a nie w wyniku promieniowania". Ustalenia rosyjskich badaczy pokrywają się z wnioskami naukowców z Francji, sprzeczne są natomiast z konkluzjami ekspertów szwajcarskich.
Profesor Francois Bochud z instytutu radiofizyki w Lozannie ocenił w rozmowie z agencją AFP, że rosyjskie ustalenia są bezpodstawne i nazwał je "deklaracją polityczną". Palestyński ambasador w Moskwie Fajed Mustafa zastrzegł z kolei, że śledztwo nie zostało zakończone. Szanujemy ich stanowisko i wysoko cenimy ich działania, ale jest decyzja o kontynuacji prac - powiedział o rosyjskich ekspertach ambasador, cytowany przez agencję RIA.
Jaser Arafat zmarł 11 listopada 2004 roku we francuskim szpitalu wojskowym w Clamart po trwającej miesiąc chorobie. W październiku zaczął uskarżać się na nudności i bóle żołądka. Gdy palestyńscy, egipscy i jordańscy lekarze okazali się bezradni wobec pogarszającego się stanu chorego, został on przetransportowany na leczenie do Francji.