Koncern gazowy Gazprom zmniejszy od piątku o połowę dostawy gazu na Białoruś. Powód – zaległości w opłatach. Rosyjska firma stara się jednak uspokoić Europę. Tranzyt tego surowca nie będzie ograniczany.
Rosjanie twierdzą, że Białoruś jest im winna 456 mln dolarów. Gazprom przypomina również, że strona białoruska ma pieniądze na spłatę zadłużenia, ponieważ otrzymała niedawno od koncernu ponad 600 mln dolarów. Miała to być jedna z rat za przejęcie połowy udziałów w Bieltransgazie – operatorze białoruskiego systemu przesyłowego.
Gazowy konflikt między tymi dwoma krajami trwa nie od dziś. Wybuchł ponad rok temu, gdy kończył się kontrakt, w myśl którego Białoruś płaciła 47 dolarów za tysiąc metrów sześciennych gazu. Rosjanie zaproponowali wtedy nową cenę – 200 dolarów. Władze w Mińsku zgodziły się na podwyżkę, ale tylko do 100 dolarów. Moskwa nie chciała słyszeć o takim rozwiązaniu i wprowadziła cło na ropę naftową wywożoną na Białoruś, co spowodowało olbrzymie straty finansowe na Białorusi.