"Stany Zjednoczone koordynują dostawy broni dla syryjskich rebeliantów i zapewniają wsparcie logistyczne dla takich dostaw" - oświadczył rzecznik rosyjskiego MSZ Aleksandr Łukaszewicz. Dzień wcześniej szef Sztabu Generalnego Rosji generał Nikołaj Makarow powiedział, że rebelianci dysponują przenośnymi przeciwlotniczymi zestawami rakietowymi wyprodukowanymi w różnych krajach, w tym w Stanach Zjednoczonych.
To, co powiedziała rzeczniczka Victoria Nuland, wiemy - komentował później przedstawiciel rosyjskiego MSZ, Aleksandr Łukaszewicz. Jednocześnie doskonale wiadomo, że Waszyngton jest dobrze zorientowany w kwestii dostaw różnych typów broni dla nielegalnych ugrupowań działających w Syrii. Co więcej, USA - sądząc z wypowiedzi przedstawicieli władz amerykańskich, które publikują także amerykańskie media - zajmują się koordynacją i zapewniają logistyczne wsparcie dla takich dostaw - podkreślił.
Łukaszewicz powtórzył apel Moskwy do wszystkich państw o niewspieranie nielegalnych ugrupowań zbrojnych w Syrii i o zrobienie wszystkiego, by "zapobiec dostawaniu się przenośnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych w ręce tych, których nie można kontrolować".
W ubiegłym roku Rosja sprzedała władzom Syrii broń o wartości miliarda dolarów. Dała do zrozumienia, że sprzeciwi się wprowadzeniu przez Radę Bezpieczeństwa ONZ embarga na broń dla Syrii, tłumacząc, że rebelianci i tak - nielegalnie - wejdą w posiadanie broni.
Moskwa zawetowała też wraz z Chinami trzy rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ, które potępiały reżim prezydenta Baszara el-Asada. Spotkała się przez to z krytyką państw Zachodu.