Znani francuscy intelektualiści i politycy, w tym były szef dyplomacji Bernard Kouchner i filozof Andre Glucksmann, zaapelowali do rządów Zachodu, by wsparły militarnie syryjską opozycję w walce z reżimem Baszara Asada. Ich list zamieścił opiniotwórczy dziennik "Le Monde".
Opublikowany dziś list francuskich osobistości zatytułowany "Dość wykrętów - trzeba interwencji w Syrii!" podpisali także m.in. wpływowy filozof i publicysta Bernard-Henri Levy oraz Jacques Beres, chirurg wojskowy, który wielokrotnie podróżował do Syrii od początku obecnego konfliktu.
Sygnatariusze listu piszą, że kraje Zachodu muszą zerwać ze swoją "bojaźliwością", gdyż "przyszłość demokracji w Syrii wymaga decydującej pomocy". Według nich Zachód ma do wyboru kilka sposobów wsparcia syryjskiej opozycji. Może to zrobić czy to paraliżując lotnictwo, bombardujące miasta i wsie, czy zapewniając odpowiednie zasoby broni demokratycznym prądom wśród bojowników, czy też udzielając poparcia i nadziei tym, którzy chcą się pozbyć przestępców rządzących ich państwem - wyliczają. Gdy weźmie się pod uwagę, że dyktatura Asada jest godna potępienia i że fundamentalizm islamski jest poważnym zagrożeniem dla przyszłości kraju, obowiązek ochrony ludności cywilnej w Syrii sam się narzuca - przekonują.
Intelektualiści podpisani pod apelem przyznają, że w szeregach syryjskiej opozycji jest coraz więcej ekstremistów i fundamentalistów. Twierdzą jednak, że do tej sytuacji doprowadziły właśnie kraje Zachodu, które w odpowiedni i zdecydowany sposób nurtów demokratycznych w tym kraju. Postawa Zachodu wobec Syrii przypomina sytuację z Hiszpanii w 1936 roku, kiedy demokracje hańbiły się swoją neutralnością, podczas gdy Mussolini i Hitler udzielili pomocy puczystom generała Franco - podsumowują.