Krzysztof Starnawski - ratownik TOPR i świetny nurek odniósł ogromny sukces w Macedonii. Zaliczył rekordowe nurkowanie w jaskini Vrelo! "Korki od szampana wystrzeliły, świętujemy w całym obozie. Nas tam było w sumie 15 osób i dla wszystkich jest to wspólny sukces, bo udało się kawałek nowej jaskini "wyszarpać" spod tej ziemi, pokazać ją światu, a przede wszystkim jaskinia dała potężną perspektywę przed kolejnymi wyprawami" - mówi Starnawski w rozmowie z dziennikarką RMF FM Agnieszką Friedrich.

REKLAMA

Starnawski zszedł na głębokość 240 m i odkrył ponad 100 metrów nowego korytarza. Wyprawa była organizowana przez polsko-macedoński zespół i odbiła się szerokim echem w lokalnych mediach.

Starnawski to jeden z najlepszych i najbardziej cenionych w świecie nurków jaskiniowych.

Agnieszka Friedrich: Panie Krzysztofie, przede wszystkim gratulujemy niebywałego rekordowego nurkowania.

Krzysztof Starnawski: Dziękuję bardzo, miło mi słyszeć, choć daleko jestem, bo w Macedonii.

Czy w Macedonii strzeliły korki od szampana?

Strzeliły, świętujemy w całym obozie. Nas tam było w sumie 15 osób i dla wszystkich jest to wspólny sukces, bo udało się kawałek nowej jaskini "wyszarpać" spod tej ziemi, pokazać ją światu, a przede wszystkim jaskinia dała potężną perspektywę przed kolejnymi wyprawami, otworzyła swoje czeluści. Mamy po co wrócić tutaj za rok.

Wspomniał Pan o zespole. Niech Pan więcej opowie o ludziach, którzy współtworzyli z Panem sukces.

Choć tam na dole jedynie ja nurkuję, i nikt mi nie jest w stanie pomóc, ani nic za mnie nie zrobi, to jednak na to, żebym mógł tam zanurkować, pracuje kilka nawet kilkanaście osób. Z Polski akurat były dwie osoby: Sławek Packo - nestor polskiego nurkowania i Witek Skrodzki, którzy kiedyś mieli złote lata swoich nurkowań, a teraz bardzo chętnie pomagają przy takich projektach. Natomiast trzon zespołu stanowili macedońscy speleolodzy i nurkowie. To w tym wypadku jest dość istotne, bo oni mają bardzo dużą dumę narodową, z tego że są Macedończykami, i że mają taką ładną jaskinię.

Niech Pan powie, jak jest na głębokości 240 metrów?

Między Bogiem a prawdą, to nie jest inaczej, niż płyciej. Natomiast same emocje, które towarzyszą nurkowi, który nurkuje tak głęboko są wyjątkowe dlatego, że ja zdaję sobie sprawę z tego, że tam nikogo przede mną nie było i najprawdopodobniej nikogo po mnie nie będzie. W związku z tym w XXI wieku, kiedy mamy wszystko odkryte, kiedy cały świat już jest praktycznie poznany, to w dalszym ciągu w takich miejscach jak ta jaskinia możemy stać się odkrywcami, a jest to marzenie każdego podróżnika, każdego człowieka, który szuka przygód, by mieć ten kawałek świata, który mógł odkryć, mógł nazwać, pokazać go światu, powiedzieć: byłem tu pierwszy. I to są mocne emocje, takie emocje, które powodują, że już od 30 lat niczym innym się nie zajmuję, tylko poszukiwaniami nowych jaskiń, odkrywaniem nowych jaskiń, a niestety tylko te głębokie dają jeszcze perspektywę.

Ostatnie okrycie w Macedonii to 100 metrów korytarza.

Z jednej strony jest to bardzo niewiele, bo jest to tylko 100 metrów, ale nurkowie, którzy nurkują głęboko, zdają sobie sprawę, że jest to okupione dużym wysiłkiem, dużą pracą, no i przede wszystkim przyniosło dobry efekt, bo odkryliśmy tym korytarzem kolejne przejście do kolejnej studni. Podobną sytuację miałem parę lat temu w Hranickiej Propasti, która stała się najgłębszą jaskinią świata, kiedy udało mi się odkryć wąski korytarz przeprowadzający w głębszą partię i parę lat później tę jaskinię ustanowiliśmy najgłębszą zalaną jaskinią na świecie. Często takie małe, niewielkie odkrycia, mało znaczące, mogą w przyszłości pokazać, że to jest jedyna droga w głąb, jedyna droga swobodna, bo rządzimy się tymi słowami rozpoczynającymi się od "naj" i zrobienie najgłębszej, najdłuższej jaskini, jest dla nas mocnym argumentem do działania

Co zatem w dalszych planach?

Jestem już przygotowany do drogi do Albanii. Cały zespół już się rozjeżdża. Macedończycy już zwijają obóz. Koledzy z Polski wracają do kraju. Ja w Albanii w jednym rejonie będę szukał jaskiń, w drugim kontynuował eksplorację. Później przenoszę się do Bośni, później do Chorwacji, a we wrześniu wracam do Zakopanego do pracy. Podróże, wyprawy - dopóki wystarczy mi pieniędzy. One, co prawda, nie są najważniejsze, ważna jest chęć działania, ale bez pieniędzy ciężko jest prowadzić wyprawy.

A czego życzy się nurkom, zwłaszcza jaskiniowym?

Żebyśmy jednak cały czas mieli szansę odkrywania świata i za każdym razem mogli wrócić na powierzchnię i o tym opowiedzieć, bo nurkowanie jest dość ryzykownym sportem, zwłaszcza głębokie i wielu moich przyjaciół nie żyje, i to jest najważniejsze, żebyśmy za każdym razem mogli wracać i o tym wszystkim opowiadać

Czekamy więc na kolejne Pańskie opowieści. Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

(ph)