Pociski Hezbollah spadły dziś w okolicy izraelskiego miasta Afula około 50 kilometrów od granicy. To najdalej wystrzelone rakiety od 12 lipca, od rozpoczęcia wojny na izraelsko-libańskim pograniczu.
Ponad 70% Izraelczyków popiera decyzję rządu o nasileniu trwającej już 17 dzień ofensywy przeciwko terrorystom z Hezbollahu w południowym Libanie - wynika z sondażu publikowanego przez dziennik "Yediot Aharonot". Zdecydowana większość Izraelczyków jest przekonana, że zmasowane bombardowania południowego Libanu są uzasadnione i że izraelska armia powinna jeszcze mocniej uderzyć w Hezbollah.
Rząd w Jerozolimie podkreśla, że dalsze decyzje będą w dużym stopniu zależeć do tego, jak długo jeszcze mieszkańcy północnego Izraela wytrzymają w bunkrach. O schronowej codzienności posłuchaj w relacji bliskowschodniego korespondenta RMF, Elego Barbura:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Izraelskie władze ostrzegają Libańczyków, by wyjechali z południa kraju. Minister sprawiedliwości Państwa Żydowskiego nie pozostawia żadnych wątpliwości: "Każdy, kto pozostanie w południowym Libanie będzie uważany za terrorystę, powiązanym z Hezbollahem.
W Libanie trudno bowiem stwierdzić, kto jest terrorystą, a kto cywilem, bo ekstremiści nie noszą mundurów i po odrzuceniu broni stają się nagle cywilami. Dlatego Izrael apeluje do zwykłych Libańczyków, by ewakuowali się na północ.