Nie ma mowy o negocjacjach – to odpowiedź Izraela na inicjatywę Hezbollahu, który chciał wymiany więźniów z Państwem Żydowskim. Izraelskie władze powtórzyły, że domagają się bezwarunkowego zwolnienia porwanych przez hezbollahów żołnierzy.
Wymianę miał zorganizować rząd w Bejrucie – zgodził się na to Hezbollah. Jednak Izrael odrzuca ofertę i podtrzymuje swoje wcześniejsze stanowisko. - Żądaniem całej społeczności międzynarodowej jest, by dwaj żołnierze zostali bezwarunkowo zwolnieni - powiedział rzecznik izraelskiej dyplomacji.
Szef libańskiego MSZ Fawzi Sallukh zapewniał wcześniej, że obaj porwani żołnierze są „w dobrym zdrowiu”. Wezwał także „Narody Zjednoczone bądź inną przyjazną stronę do zaangażowania się w wymianę więźniów”.
Swoje aspiracje do roli negocjatora zgłosiły m.in. Niemcy. Berlin już wcześniej pośredniczył w wymianie jeńców między Izraelem a Hezbollahem. W styczniu 2004 roku Izrael uwolnił ok. 400 więźniów w zamian za zwolnienie izraelskiego biznesmena i wydanie ciał trzech zabitych żołnierzy.
Trwa wymiana ognia między obiema stronami konfliktu. Na leżącą 35 kilometrów od granicy z Libanem izraelską Hajfę znów spadły rakiety Hezbollahu; rannych zostało 5 osób. We wcześniejszym ostrzale zginęły 2 osoby, a rany odniosło ponad 10. Pociski Hezbollahu raniły dziś ponad 90 osób, w tym 6 ciężko.
Izrael natomiast po raz kolejny ostrzelał Bejrut. W izraelskim nalocie na stolicę Libanu zginęła m.in. 23-letnia reporterka. W sumie w wyniku izraelskiego ostrzału w kolejnym dniu konfliktu zginęło 8 libańskich cywilów.
Jak donosi korespondent RMF, izraelska armia buduje na pograniczu z Libanem specjalne więzienie. Będą w nim przetrzymywani działacze Hezbollahu, którzy mogą dostać się do niewoli w czasie przygotowywanej przez Izrael ostatecznej batalii. Izraelczykom udało się już niemal całkowicie odciąć południe Libanu od reszty kraju. Posłuchaj relacji Elego Barbura:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Z ogarniętego wojną Libanu wciąż uciekają tysiące ludzi. Na Cypr przybyć ma ponad 8 tysięcy uciekinierów. To śródziemnomorskie państwo przyjęło już prawie 30 tysięcy osób. Do poniedziałku do jego wybrzeża ma przybić 15 statków z opuszczającymi Liban obywatelami Francji, Kanady, Indii i Stanów Zjednoczonych.
Coraz głośniej mówi się o wysłaniu w rejon konfliktu międzynarodowych sił pokojowych. Na ich obecność w Libanie zgodził się Izrael. Zdaniem izraelskiego ministra obrony Amira Pereca, gwarantowałyby one, że Hezbollah nie będzie atakował stamtąd Izraela.
Władze Państwa Żydowskiego zaznaczają jednak, że nie chodzi o obecne już w Libanie siły ONZ, a wojska NATO. Siły sojuszu miałyby pilnować bezpieczeństwa w specjalnej strefie buforowej na południu Libanu – o tym, że rozważane jest jej utworzenie, poinformował izraelski premier Ehud Olmert. Posłuchaj relacji:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
W operacji nie wzięłyby udziału wojska niemieckie – wykluczyła to kanclerz Angela Merkel. Także przedstawiciele amerykańskiej administracji dali już do zrozumienia, że żołnierze USA nie braliby udziału w misji NATO. Cytowany przez agencję Reutera przedstawiciel Sojuszu Północnoatlantyckiego stwierdził, że jak dotąd nie było żadnych rozmów o zaangażowaniu NATO w Libanie.
Dyplomatycznego rozwiązania kryzysu na Bliskim Wschodzie chce Syria. Damaszek proponuje rozmowy pokojowe z udziałem Stanów Zjednoczonych. Z drugiej jednak strony ostrzega, że jego wojska mogą włączyć się do konfliktu, jeżeli izraelska armia zbliży się do granicy libańsko-syryjskiej.